"Zagadka Błękitnego Ekspresu" jest dla mnie dwudziestą trzecią pozycją Agaty Christie. Muszę szczerze przyznać że wielu książek, przeróżnych autorów nie doczytałem do końca. Jeśli jednak chodzi o tą najpopularniejszą w historii pisarkę, to jej powieści zawsze czytam do końca.
Nie jest to może literatura wysokich lotów, jest jednak dosyć przyjemna. Pisanie Pani Christie kojarzy mi się z współczesną twórczością Camilli Läckberg.
Początek kryminału nietypowy, trochę drętwy, w nim Pani Agata, mam wrażenie nie wykazała się. Jednak czym dalej w las tym ciekawiej. Jak zwykle mnóstwo dialogów, które są in plus. Jednak tam gdzie się znajdują opisy, nie jest dobrze, jest wręcz licho.
Zagadka dotyczy zabójstwa Ruth Kettering, córki milionera Rufusa Van Aldina. Zamordowana zostaje w Błękitnym Ekspresie, na trasie wiodącej z Anglii, na Riwierę, w tym wypadku Lazurowe Wybrzeże. Wiemy że po jej śmierci, sporą sumę zyskuje mąż denatki, będący w kiepściutkiej sytuacji pieniężnej, ma więc poważny motyw. Ma też sposobność, podróżuje tym samym kursem, co żona. Jest również parę innych podejrzanych osób, takich jak Hrabia De La Roche.
Wyjaśnienie zagadki okazuje się, do czego przyzwyczaiła nas Autorka, niezwykle trudne. Osoby winne, wstyd mi się przyznać, w ogóle nie były brane przeze mnie pod uwagę.