Siła niższa to książka, której wypatrywałam z niecierpliwością i musiałam po prostu mieć. Dożywocie było doskonałe i bardzo byłam ciekawa, co dalej stanie się z Konradem i dożywotnikami.
Po stracie Lichotki, Konrad Romańczuk wraz ze zgrają dożywotników przenieśli się do domu zastępczego w rodzinnej miejscowości Konrada. Przywitał ich rezydent domu – niejaki Turu Brząszczyk, wiking pełną gębą o zdecydowanych gabarytach. Ze spokojem przyjął wszystkich mieszkańców, a Licho od początku stało się jego ulubieńcem. Zajęło sobie malutki pokoik, ale nie mogło się odnaleźć w nowej rzeczywistości, tym bardziej, że na Konrada spadły przyziemne sprawy, takie jak rachunki i nie miał czasu dla swego anioła. Utopiec zajął wannę, Puk została złożona w piwnicy, brakowało tylko Krakersa, który zaginął w pożarowej zawierusze. Przybyło im za to nowe towarzystwo – okazało się, ze na strychu mieszka kilku Hitlerowców, którzy dołączyli do grona dożywotników. Ale to jeszcze nie koniec…. Pewnego dnia w sklepie Konrad spotkał mężczyznę z władczym aniołem stróżem – był w szoku, że inni też mają anioły. Szukał go później i odnalazł – pogadali od serca i Konrad na jakiś czas przygarnął anioła Pawła – Tsadkiela. Anioła aroganckiego, pewnego siebie i postawnego, który niespecjalnie przypadł do gustu dożywotnikom i Tutu, ale ten ostatni umiał go okiełznać. I tak sobie zamieszkali, gdy pewnego dnia zyskali kolejnego lokatora – Carmillę, agentkę Konrada, ciężarną. Tworzyli przedziwną społeczność domową.
Kiedy nadszedł dzień oddania Pawłowi jego anioła, okazało się, że zapadł się pod ziemię i nie chce go na razie odebrał. Przy tym wyszły na jaw jego kłamstwa i matactwa, co podłamało Konrada…
Dzięki wsparciu domowników podniósł się z opałów i nawet burza i zawierucha, które zniszczyły ich dom, nie okazały się straszne. Jak się ma taką rodzinę – to można zwojować świat! I zacząć prowadzić własny interes
Jaki? Przeczytajcie sami !
Marta Kisiel stworzyła kolejną kultową powieść i mam nadzieję, że nie zakończyła nią cyklu Dożywocie – ja ciągle liczę na kolejne tomu perypetii moich ukochanych bohaterów. Uwielbiam smarkate Licho i wielkiego Turu, a i nawet Zadkiela polubiłam. Dom i jego mieszkańcy, jaki zaprezentowała nam Autorka bawi, ale i chwyta za serce. To powieść o prawdziwej przyjaźni i o ciepłym rodzinnym domu. A rodzina nie zawsze musi być połączona więzami krwi, czasem miłość, przyjaźń i wsparcie tworzą silniejsze więzi. Brakowało mi Lichotki, która nadawała głębi powieści i była jakby dodatkowym bohaterem, ale dom zastępczy nie ustępuje jej klimatem. I jeszcze odnalazł się Krakers, co sprawiło, że dom stał się kompletny.
Było super, ale ciągle czuję niedosyt – Marta Kisiel chcemy więcej Dożywocia !
http://markietanka-mojeksiazki.blogspot.com/2017/01/sia-nizs...