Natalka Babina - z tej książki wyłania się jako dosadnie szczera realistka.
Ale nie tylko, pełno tu romantycznej fantastyki, czucia i wiary. Rzeczywistość miesza się ze światem nadprzyrodzonym. Bohaterka żyjąca w okrutnym świecie przenosi się w krainę pozaziemską, w krainę duszy.
Wszechobecna Białoruś, Babinka nie szczędzi nam opisów krajobrazów, wskazuje na zmiany zachodzące w tym kraju, przybliża język jego mieszkańców. Poznamy wiele białoruskich wierzeń i zwyczajów.
Główna bohaterka, pełna dystansu do siebie, o surowej samoocenie jest centrum tego utworu. To od tej postaci jakby odrastają poszczególne wątki i epizody. Bardzo podobała mi się konstrukcja fabuły, czuć tu wyczucie autorki, bowiem, gdy poszczególne opisy lub zdarzenia trwały już dość długo, by nie wpędzić czytelnika w nudę - Babina wprowadzały nagły zwrot lub elementy zaskoczenia. Z całą odpowiedzialnością mogę powtórzyć, że przy tej książce nie można się nudzić.
"Miasto ryb" to nie jest jedna historia, którą da się opowiedzieć w kilku słowach. To książka poruszająca wiele kwestii, które pod piórem autorki wydają się być w równym stopniu ważne. Pojawia się tu problem kobiety w wieku dojrzałej, borykającej się z przeszłością, teraźniejszością i przyszłością. Typowa kobieta po przejściach (samotna, nierozumiana, borykająca się z uzależnieniem, prześladowana, ofiara wykluczenia społecznego), która czuje się stara i niepotrzebna szukająca sensu swojego życia.
Kolejną kwestią jest życie wsi i to wsi białoruskiej, miejsca specyficznego. Ukazuje warunki, w jakich przyszło ludziom mieszkać i pracować, ich wzajemne relacje, zawiść, zazdrość, zabobony, w które wierzą.
Ukazane są tu również stosunki międzyludzkie, w tym stosunki rodzinne. Relacje między wnuczką a babcią, między siostrami (też między przyjaciółkami, sąsiadami), między małżeństwem (czy raczej jego fikcją).
Najwięcej jednak miejsca autorka poświęca polityce. Otóż tłem wydarzeń są zbliżające się wybory prezydenckie, obnażone zostają mechanizmy władzy, jej praktyki w walce o "stołek". (Były) mąż Ałki planuje startować jako kandydat w wyborach, jej siostra również angażuje się w politykę,a sama bohaterka mówi:
"Polityka nie interesowała mnie ani trochę, ale tyle przynajmniej wiedziałam: w czasie kampanii wyborczej areszt jest u nas typowym środkiem zagrzewającym kandydatów i ich sztaby do walki o lepszą przyszłość."
Jako osoba niezbyt zainteresowana polityką, została w brutalny sposób w nią wciągnięta...
Może nie jest to książka obowiązkowa, ale myślę, że warto po nią sięgnąć, zwłaszcza, że dzięki krótkim rozdziałom czyta się bardzo szybko.
Opublikowane na:
http://dajprzeczytac.blogspot.com/