Feyra ocaliła Prythian, jednak by tego dokonać poświęciła swoje życie. Doświadczyła bólu i upokorzenia, dlatego tak bardzo liczyła na odrobinę wolności i spokoju. Niestety Kocioł nie jest łaskawy, bo Tamlin ma coraz więcej tajemnic, książę Dworu Nocy upomina się o spłatę długu, nowe moce Feyry są trudne do opanowania, a Prythian ponownie jest zagrożony. Tajemnice przytłaczają, walka przeraża, a miłość i przyjaźń mogą ocalić lub zburzyć świat.
Sarah J. Maas ma talent, który zachwycił wielu czytelników. Nie wiem jak Ona to robi, ale tworzy historie zawiłe i nieprzewidywalne, a bohaterowie zmieniają się i często szokują. Śledząc losy bohaterów dosłownie oniemiałam. Rzadko się zdarza bym znienawidziła jakiegoś bohatera, nawet tych złych potrafię zignorować, czy też zaakceptować, bo bez czarnego charakteru byłoby nudno. Jednak moja złość i mordercze zapędy rosły z każdą mijaną strona, a na końcu miałam ochotę rozszarpać Tamlina gołymi rękami. Autorka z bohaterami robi przedziwne rzeczy. Czytelnik pała do nich silnymi uczuciami. W przypadku Tamlina jest to złość i zniesmaczenie, choć każdy zapewne odbierze to inaczej. Rhysand rozkocha żeńskie grono czytelników, a w męskim wzbudzi podziw, ponieważ dla swojego Dworu jest on w stanie poświęcić wiele, nawet własną godność. Bohaterowie nie rozczarowują, a w tej części poznacie czwórkę nowych, którzy są wyraziści i szybko wkupią się w wasze łaski.
Bohaterowie mają zadanie do wykonania, do którego dążą powoli, jednak akcja nie jest nudna. Książka jest wypełniona walką, treningami, bolesnymi wspomnieniami i dialogami ostrymi jak nóż. Kiedy już wnikniecie w świat Feyry, trudno go opuścić. Rzeczywistość przedstawiona w powieści jest magiczna i piękna, lecz również przesycona okrucieństwem. Niektóre sceny są brutalne i zapadają w pamięci, dlatego iż krew nie przestaję płynąć, co raduje szerokie grono bohaterów i w pewnym stopniu również czytelnika. Wątek miłosny nie dominuję, lecz cały czas czułam napięcie między bohaterami, a towarzyszące temu wybuchy namiętności dodatkowo go podkreślały. Typowy romans z całą pewnością to nie jest, bo los Prythianu jest tu najważniejszy. Liczne gierki polityczne fascynują i zmuszają do przemyślenia każdej zawiłej wypowiedzi bohaterów. Połączenie romansu, przygody i polityki jest doskonałym pomysłem, a w wykonaniu Sarah J.Maas wręcz rewelacyjnym.
„Dwór mgieł i furii” całkowicie zdeklasował pierwszą część, co rzadko się zdarza, ale dawno nie czytałam tak dobrej książki. Nieprzerwana akcja i rozpalająca namiętność całkowicie mną zawładnęły i pragnę więcej Feyry, Rhysa, krwi i bólu! Powieść wyzwala pierwotne uczucia, szalone myśli i ogromny zachwyt nad Prythianem i jego magicznymi mieszkańcami. Polecam 6/6!