Czy dzieciaki sławnych osób muszą być tacy jak ich rodzice? Leon uświadamia nam, że zdecydowanie nie. Leon Myszkowski to syn Justyny Steczkowskiej. Od razu powiem, że nie jestem jej żadną wielką fanką, raczej nie słucham jej muzyki i o Leonie tak naprawdę dotychczas nie miałam pojęcia
Dowiedziałam się o nim dopiero niedawno kiedy na stronie wydawnictwa Edipresse zobaczyłam nową książkę kucharską. Pomyślałam sobie wtedy, że jeśli autorem jest młody chłopak, nastolatek to przepisy będą w niej na pewno bardzo ciekawe, może też na tyle łatwe, że za jakiś czas mój syn (który niedługo sam zostanie nastolatkiem) będzie miał ochotę wypróbować niektóre z nich
Nikodema ciągnie odrobinę do kuchni, zawsze reaguje entuzjastycznie kiedy angażuje go w jakieś wspólne gotowanie. Czasem kiedy poproszę go o pomoc z uśmiechem na twarzy robi to co mu mówię (szkoda, że przy sprzątaniu pokoju to nie działa)
Jak dotąd mój 8-latek nie miał okazji nic samodzielnie ugotować. Pewnie to moja wina, wydaje mi się, że jest na to jednak zbyt mały. Nie wiem sama czy w tym wieku powinnam dać mu już nieco luzu w kuchni? Z jednej strony trochę się boję, z drugiej może gotowanie stałoby się dla niego jakimś fajnym hobby... Oj chciałabym, żeby ktoś mnie czasem w kuchni zastąpił
Ale nie będę Wam tu teraz opowiadać o moim dziecku, czas skupić się na autorze książki czyli Leonie. d razu powiem Wam, że nie jest to typowa, zwyczajna książka kucharska pełna przepisów. Tutaj choć stron mamy sporo, bo jest ich 240 to jednak przepisów wewnątrz znajdziemy 35. Dla mnie to nieco mało, ale ja jestem maniaczką książek kulinarnych więc obojętnie ile by ich nie było to zawsze chciałabym więcej
Ale skoro przepisów jest tak mało, a stron tak wiele to pewnie zastanawiacie się co jeszcze znajduje się w tej książce, prawda? A mamy tutaj sporo... Leona
Chłopak jest autorem tej książki, opowiada nam o sobie, o swoich pasjach, o szkole, o przyjaciołach, rodzinie, podróżach, gotowaniu, planach na przyszłość. Ma 16 lat więc wszystko utrzymane jest w naprawdę luzackim klimacie, zwariowane, zabawne, z typowo młodzieżowymi tekstami. Nie jest to żadna biografia, to wszystko napisane jest w taki sposób jakby Leon stał obok i nam to opowiadał. Po prostu swoimi słowami, tak prosto z serca.
Nie ma tutaj jakiegoś specjalnego podziału na śniadania, obiady, desery czy też na mięso, makarony i czekoladę. Tutaj wszystko jest taki wymieszane, trochę tego, trochę tamtego, tu jakieś mięsko, potem koktajl, kilka słów o przyjaciołach, jajecznica, opowieść o szkole, pieczone jabłka, burger, krewetki itd. Także nie ma tutaj jakiegoś konkretnego ładu, ale mimo tego całego zwariowania czyta się tę książkę bardzo fajnie.
Ciekawi jesteście co dokładnie za przepisy przygotował dla Was 16-letni Leon? Niech nie zwiedzie Was jego wiek, chłopak zdecydowanie ma do tego smykałkę, ja to się mogę przy nim schować, albo jeszcze lepiej, po prostu mogę się od niego uczyć
Nie wymienię Wam wszystkich przepisów z tej książki, ponieważ jest ich 35, byłoby sporo pisania, ale kilka(naście) na pewno Wam podam. Nie wiem jak Wy, ale ja lubię wiedzieć co się w książkach kucharskich znajduje. Mamy tutaj na przykład łososia na parze, kruche ciasteczka korzenne, domowe chipsy, stek z zielonym purée i warzywami, spaghetti z krewetkami, fundanty, szybkie burgery, chrupiące kurczaki, chłodnik z owocami, owsiane muffiny z czekoladą, fit koktajl, pęczak z pieczarkami i jajkiem, suflet malinowy, sum w panierce, szarlotka i wiele innych...
Powiem Wam, że przepisy w większości są tak łatwe, że z pewnością nawet ja bym sobie z nimi poradziła. Jednak mimo ich łatwości przygotowania z wieloma z nich nie miałam jak dotąd do czynienia i zdecydowanie czas to nadrobić. Może wezmę ze sobą do kuchni mojego syna, może połknie bakcyla i to polubi
Po przykładzie Leona widać, że młody chłopak także może lubić gotowanie, sam opowiada, że miał koło 5 lat kiedy się tym zainteresował
Wiecie już co znajduje się w książce. Są przepisy, są przemyślenia Leona, historyjki z życia, zabawne sytuacje. Wszystko opisane dość krótko, nie w jakiś rozwlekły sposób. Ja sama przeczytałam tę książkę od deski do deski i zajęło mi to jakieś niecałe 2 godzinki także sami widzicie
Książka ta skierowana jest raczej do młodzieży. Autor sam ma 16 lat, wydaje się strasznie sympatycznym chłopakiem, wygadanym i rozumnym. Po tym co pisze widać, że ma głowę na karku. Wydaje mi się, że kariera mamy nie uderzyła mu do głowy, nie wywyższa się, nie chwali, jest miły i fajnie się go czyta. Jestem pewna, że nie jeden nastolatek znalazłby w tej książce część siebie, na przykład podobne poglądy na różne sprawy... Bardzo fajna sprawa. Co prawda zanim mój syn stanie się nastolatkiem to Leon stanie się już dorosły i książka będzie niezbyt aktualna, ale sądzę, że i tak podsunę ją kiedyś mojemu Nikodemowi
Pozostaje mi jedynie napisać jeszcze kilka słów na temat wyglądu tej książki. Sztywna okładka, a na niej czarno-białe zdjęcie sympatycznego chłopaka i napis na różowym tle. Zdecydowanie rzuca się to w oczy i przyciąga wzrok. Wewnątrz mamy tekst zapisywany w bardzo ciekawy, różnorodny, zwariowany sposób. Często zmieniająca się czcionka, jej rodzaj, wielkość i grubość. Fajnie to wygląda, fajnie się to czyta. Do tego masa przeróżnych bardzo kolorowych zdjęć zarówno przedstawiających autora w różnych sytuacjach jak i zdjęć potraw, a także różnych innych rzeczy. No i koniecznie muszę jeszcze wspomnieć, że na kilku zdjęciach znajduje się znaczek, Wystarczy zeskanowac dane zdjęcie, aby zobaczyć różne filmiki gdzie Leon pokazuje nam jak gotuje. Nie wiem czy wiecie, ale ma on swój kanał na YouTube między innymi z kuchennymi filmikami. Ale to już musicie sami go sobie poszukać