"Bazyliszek" to pierwszy tom z cyklu Grahama Mastertona pt."Nathan Underhill". Tytuł serii pochodzi od nazwiska głównego bohatera.
"Profesor Nathan Underhill, próbuje wyhodować mitycznego gryfa, by z niego pozyskać materiał do badań nad komórkami macierzystymi i zastosowaniem ich w leczeniu wielu chorób, wobec których medycyna była dotychczas bezradna. Doktor Christian Zauber, dyrektor Domu Spokojnej Starości Murdstone, także pracuje nad odtworzeniem mitycznej istoty - bazyliszka. On jednak korzysta w swej pracy z alchemii i czarnej magii."
Książka zapowiadała się naprawdę świetnie. Niestety opis na tylnej okładce ewidentnie jest spojlerem. Odbiera on całą frajdę z czytania. To co opisane na oprawie pomija zaledwie kilka ostatnich rozdziałów, gdzie wszystko się rozstrzyga.
Kolejnym niedopatrzeniem ze strony redakcji są liczne literówki i ( co zdziwiło mnie niezmiernie ) w książce pojawia się dwa razy rozdział trzynasty. Czyżby ekipa nie umiała liczyć ??
Mam nadzieję, że te błędy już zostały dawno zauważone i poprawione w kolejnych nakładach, bo egzemplarz z 2009 roku pozostawia wiele do życzenia.
Wracając do treści... Jest to pierwsza książka Mastertona, którą miałam okazję przeczytać. Moje wrażenia ??
Autor "Bazyliszka" jest mistrzem w budowaniu napięcia. W swej powieści zamieścił wiele elementów grozy, przy których autentycznie miałam dreszcze.
Bardzo spodobał mi się pomysł na motyw przewodni książki. Mianowicie uważam, że hodowla mitycznych zwierząt jest czymś innym w literaturze fantastycznej. Taki powiew świeżości wśród oklepanych tematów jest niebywale porzebny.
Czytając ostatnie rozdziały powieści odniosłam wrażenie, że Graham Masterton był gościem w Krakowie. Nie wiem czy to prawda, ale teksty były autentyczne i bardzo realistyczne.
Podsumowując książka jest warta czytelniczej uwagi. Z własnego doświadczenia lekturę "Bazyliszka" polecam na jesienne, zimne wieczory spędzane pod kocem z kubkiem herbaty w ręce.
Więcej moich recenzji znajdziecie na:
http://life-is-short-make-it-happy.blogspot.com