Maia jest pogrążona w smutku i samotności. Po śmierci ukochanego brata odtrąciła od siebie prawie wszystkich, w szkole z nikim nie rozmawia, ale kiedy pojawia się nowy uczeń Kyler, jej mury powoli zaczynają opadać. Chłopak pragnie dokończyć szkołę i uwolnić od despotycznego ojca. Oboje mają swoje demony, ale razem mogą je pokonać, czy im się to uda?
Opis nie brzmi oryginalnie, wręcz sztampowo. Zapewniam Was jednak, że książka rozwija się w nieoczekiwany sposób, a historia Mai i Kylera głęboko zakorzenia się w czytelniku.
Dziewczyna jest sympatyczna i utalentowana. Jej wybory dla niektórych mogą wydawać się trudne do zaakceptowania. Ciężko ocenić bohaterkę, szczególnie, jeśli nie doświadczyło się tak ogromnej straty jak ona. Jednego jestem pewna. To dziewczyna zraniona, szukająca ocalenia i łatwo ja lubić. Kyler to chłopak sympatyczny i szybko zdobywa serce czytelnika. Jest opiekuńczy i po prostu dobry, choć w przeszłości nieco zboczył z tej drogi. Podobają mi się również pozostali bohaterowie, z którymi Maia i Kyler zbudowali przyjaźń. Całą ich paczkę łączy pasja, czyli miłość do muzyki. Autorka porusza ważne kwestię, takie jak problemy rodzinne i przemoc w niej.
Jeśli o muzykę chodzi, to jest ona bardzo ważnym elementem. Bohaterowie zakładają zespół „The Last Regret” i bardzo często nawiązują do znanych utworów. Szczerze powiem, że rzadko słucham muzyki. Po całym dniu zgiełku, wieczorem pragnę pogrążyć się w błogiej ciszy, dlatego większość utworów, o których rozmawiali bohaterowie, była mi obca. Jednak klimatu tej książce nie można odmówić. Widać wielką miłość do muzyki, a autorka umiejętnie pokazała emocje oraz uczucia wszystkich członków zespołu.
Akcja jest szybka i wciągająca. Obszernych opisów tu nie znajdziecie, a żywe i emocjonujące dialogi są piekielnie absorbujące. „Uratuj mnie” czytałam z prawdziwą radością i każdy nieoczekiwany zwrot akcji wywoływał westchnienie zachwytu. Narracja jest podzielona. Mia i Kyler obnażają przed czytelnikiem swoje najskrytsze myśli. Podoba mi się, że zmiana perspektywy była częsta, czasami następowała po kilkunastu zdaniach. Ciągłość jest zachowana, dlatego nikt się nie pogubi. Książka polskiej autorki, jednak akcja toczy się w Stanach, takie rozwiązanie przypadło mi do gustu.
Książka w zmienionej wersji była publikowana na wattpadzie gdzie cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Ja z twórczością pisarki spotykam się po raz pierwszy i przyznaję, że doznałam niemałego zaskoczenia. Świetnie napisana, z dziesiątkami pięknych cytatów, dynamicznymi dialogami i charakternymi bohaterami, szybko zdobyła moje serce. Anna Bellon spokojnie mogłaby konkurować z zagranicznymi i bardziej doświadczonymi autorkami i z większością, z tej potyczki wyszłaby zwycięsko. „Uratuj mnie” to bardzo udany początek serii o paczce przyjaciół i pragnę poznać ich lepiej. Polecam 5/6 !