Quin, Shinobu oraz John pragną zostać Poszukiwaczami. Trenują od lat, by czynić dobro. Kiedy ich szkolenie dobiega końca i przychodzi czas złożenia przysięgi, wszystko się zmienia. John nie zostaje dopuszczony do grona sławnych Poszukiwaczy, a Quin i Shinobu są zdruzgotani, bo ich marzenie o lepszym świecie zostało zdeptane, a rzeczywistość okazuję całkowicie różnić od pięknych pragnień.
Pierwsza podróż do TAM ujawnia nikczemną stronę współczesnych Poszukiwaczy. Dziewczyna wraz z Shinobu postanawiają zbuntować się zaborczym ojcom. Sytuacja komplikuję się jeszcze bardziej, gdy ukochany John obraca się przeciwko przyjaciołom i żąda należnej mu władzy. Kto wygra, a kto przegra? A może wszystko rozwiążą tajemniczy Sędziowie?
Książka mnie zaskoczyła i niestety nie tak, jakbym sobie tego życzyła. Świat przedstawiony w powieści jest słabo zarysowany. Autorka skupia się na obszernych opisach czynności oraz pojedynków. Początkowo nie wiedziałam czy mam do czynienia z przyszłością, przeszłość, czy też z całkowicie nową rzeczywistością. Z jednej strony mamy piękne widoki i ludzi jeżdżących na koniach, by moment później podziwiać nowoczesne latające statki. Do tego obrazu dochodzi jeszcze magia związana z Poszukiwaczami oraz ich umiejętności władania pradawnym athamenem.
Ostatecznie zaakceptowałam nowy obraz świata licząc na to, że autorka skupi się na relacjach między bohaterami oraz ich przygodach. Początek był całkiem obiecujący, trójka przyjaciół pragnących ocalić świat, a później zrobiła się dwójka przyjaciół, którzy nie są tak zżycia jak myślałam. Kierowali się infantylnymi motywami, nie rozumiałam postępowania Shinobu. Rzadko się zdarza, bym tak szybko przestała darzyć sympatią jakiegoś bohatera. John jest samolubny i bezwzględny. Jego czyny mówią same za siebie i żadne tłumaczenie tego nie zmieni. Przyjaźń, która łączyła ich od lat, rozpierzchła się w mgnieniu oka. Brak jakichkolwiek głębszych uczuć. Bohaterowie są młodzi, co nie pasowało do posiadanych przez nich umiejętności. Gdyby byli rok lub dwa starsi, cała sytuacja wypadłaby wiarygodniej.
Narrator jest trzecioosobowy. Lawiruje miedzy trójka głównych bohaterów oraz Młodą Sędzią, jednak to Quin oraz John wybijają się na pierwszy plan. Dziewczyna jest najlepiej nakreśloną postacią i to z nią nawiązałam, co prawda wątłą, nić porozumienia. Akcja nie należy do zawrotnych. Kiedy zaczęło coś się dziać i liczyłam na jakiekolwiek wyjaśnienie pierwszej misji Poszukiwaczy, to autorka postanowiła zaskoczyć czytelnika. Zostaję on rzucony w przeszłość, która nic nowego nie wnosi do powieści i tylko stopuje akcję. Na szczęście nie trwa to długo, niemniej jednak jest tu dużo chaosu. Tak naprawdę wszystko sprowadza się do tego cudownego artefaktu. Każdy chcę mieć athamen i zdobyć władzę, bądź do tego nie dopuścić.
Może wydawać się, że książki nie warto przeczytać, bo jest pełna wad. Oczywiście minusów się nie ustrzegła, lecz całkowitą klapą nie jest. Pomysł na Poszukiwaczy podoba mi się i widać potencjał drzemiący w tej książce. Wątek miłosny nie dominuję, właściwie jest nieszablonowy. Powieść spodoba się chłopakom i dziewczyną, a i starszy czytelnik odnajdzie się w tej historii, jeśli nie postawi poprzeczki zbyt wysoko.
3/6