Dla wiernych trzech największych religii monoteistycznych: judaizmu, chrześcijaństwa i islamu Jeruszalaim istniało „od zawsze”. W czasach prehistorycznych to właśnie tam Abraham, wystawiony na próbę przez Boga, chciał złożyć w ofierze swojego syna Izaaka. Przez trzy tysiąclecia historii tego miasta rządzili nim niezliczeni władcy różnych narodów: od Kananejczyków przez Egipcjan, Rzymian, Turków, Brytyjczyków po Izraelczyków. Nie wymieniłem wszystkich, bo zajęłoby to kilka wierszy. Z ważniejszych wydarzeń w historii Jerozolimy trzeba jeszcze wymienić to, że król Dawid tu zbudował stolicę swego państwa, tu powstała słynna Świątynia wzniesiona przez króla Salomona, na której dziedzińcu nauczał Jezus, stąd Mahomet miał pójść w ślady Jezusa – do nieba. Najstarsze ślady osadnictwa w tym świętym dla 3 religii mieście pochodzą z XIV wieku przed Chrystusem.
A skoro tyle tam się działo, to i zabytków zatrzęsienie.
Czy o tym właśnie jest książka „Jerozolima. Miasto Boga” pióra Eweliny Rubinstein?
Zdecydowanie nie. Ale we wszystkim, co pisze o tym mieście autorka, przewijają się wpływy tej tak bogatej historii i kultury na życie dzisiejszego mieszkańca Jerozolimy. Również tkwiące w świadomości Izraelczyków już chyba na zawsze skutki Holokaustu. Kiedy czytałem tę książkę wstrząsnął mną fragment mówiący o tym, że młodzi, współcześni Izraelczycy tatuują sobie na przedramionach numery, jakimi w nazistowskich obozach śmierci oznaczano naszych starszych braci w wierze, zresztą nie tylko ich. Dlaczego to robią? Odsyłam na karty tego bardzo nietypowego przewodnika po Jerozolimie. Przewodnika pełnego smaczków (również z kuchni żydowskiej z arabskimi naleciałościami, czego w tamtejszych warunkach raczej trudno jest uniknąć), ciekawostek, historyjek i anegdot, ale też i praktycznych informacji.
Polecam tę kolejną książkę Eweliny Rubinstein nie tylko osobom wybierającym się do Ziemi Świętej, ale wszystkim, którzy ciekawi są tego miejsca. Warto!