Za każdym razem, gdy widzę, że wychodzi nowa dystopia to chcę ją przeczytać. Chociaż domyślam się, że prawdopodobnie nie odnajdę w niej nic nowego i będę widziała podobieństwa odnośnie innych książek z tego gatunku, to jednak decyduje się czytać nowe pozycje. Do przeczytania Glorii przekonał mnie to, że jest to dystopia polskiej autorki i do tego akcja jej dzieje się w Europie, a nie w Stanach Zjednoczonych. Ale niestety już w trakcie czytania tej książki nie nazwałabym jej dystopią, ani nawet książką z elementami dystopijnymi.
Gloria Arciszewska jest nastolatką, która po śmierci rodziców w wieku siedmiu lat trafiła pod opiekę ciotki, która mieszka w Paryżu. Dziewczyna żyje w roku 2025, w którym dzieją się nieciekawe rzeczy. Terrorystów można spotkać na każdym kroku, nie wiesz komu możesz zaufać, a politycznie państwa Unii Europejskiej się od siebie odwróciły. Niestety w wyniku uczestnicta w pewnych wydarzeniach życie Glorii jest zagrożone i musi ona wrócić do Polski.
Pokładałam spore nadzieje w tej książce, szczególnie dlatego że chciałam zobaczyć jak będzie wyglądać dystopia na bliższych mi terenach i jak się okazuje, nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy tym co było w książce, a tym co dzieje się w dzisiejszych czasach. W końcu rok 2025 nie jest już tak daleko jakby się wydawało. Pod względem dystopijnym ta książka nie dała rady, bo tych elementów było niewiele. Jeśli ktoś się spodziewa świata niczym z Igrzysk Śmierci, to nie ma czego w niej szukać, bo tego nie znajdzie. To że Unia Europejska się rozpadła i każdy kraj zaczyna dbać o swoje interesy i Rosja jest nastawiona przeciwnie do Polski, to nic nowego. Na świecie w tym czasie niczego nie brakuje, jest normalnie dostęp do Internetu, nie zakazuje się żadnej literatury, wszyscy żyją tak jak żyli i jedyne czego się mogą obawiać to atak terrorystyczny. Do tego te niby dystopijne wydarzenia są w bardzo znikomy sposób przedstawione przez narratorkę, którą jest Gloria.
Gloria, ach Gloria i co ja mam z tobą dziewczyno począć? Na początku ciężko było mi stwierdzić czy ją lubię czy nie, bo była to dla mnie dziewczyna zagadka. Trochę zbuntowana, lubiąca walkę i mająca swoje zdanie. Taka była na początku, ale po kilkudziesięciu stronach stała się ona nabuzowaną hormonami nastolatką, myślącą tylko i wyłącznie o chłopakach. Inni zajmowali się różnymi tajnymi rzeczami, w których myślałam, że dziewczyna będzie brała czynny udział i stworzą jaką rebelię na skalę innych dystopijnych książek, ale nasza główna bohaterka wolała przejmować się chłopakami. Czy łatwo będzie wejść do łóżka temu, czy on o niej myśli, czy tamten tylko udaje że ją lubi, czemu on musiał ją okłamać. MASAKRA! Świat by się walił, a ją by obchodzili tylko osobniki płci męskiej.
Inni bohaterowie wcale nie byli lepsi. Bohaterowie męscy zlewali się w jedność i gdyby nie różne imiona i nazwiska, to myślałabym że w tej książce mamy cztery postaci: Glorię, bohater męski, kosmita i Lidia - siostra Glorii. Żadnego męskiego bohatera nie polubiłam, nawet szczególnie mnie nie zainteresował, chociaż na początku chciałam wiedzieć trochę więcej na temat Asłana, ale później narratorki powtarzała ciągle jaką on ma klatę i jak bardzo chce, aby ją traktował jako kobietę, a nie jako gówniarę, że znudziłam się. W wyliczance wspominałam kosmitę. Oril sie nazywał i został zesłany na Ziemię, aby odkupić swoje winy. Kosmita, przybysz z innej planety, będzie interesująco - NIE! Nie było w nim nic ciekawego poza umiejętnością przybierania różnych form i rozmawianiu w myślach. A siostra Glorii, Lidia rzadko pojawiała się na kartach tej książki i za każdym razem okazywała się jajkiem z niespodzianką.
Ok, skoro bohaterowie są słabi, to może książka nadrabia akcją. Chciałabym, oj chciała... Książka zaczęła się naprawdę dobrze, w ciągu kilku stron zdarzyło się sporo ciekawych wydarzeń, było dużo krwi i nagle trzeba było uciekać do Polski, a temu przyświecała tajemnica. Myślałam, że skoro tak świetnie i ekscytująco się zaczyna, to dalej będzie jeszcze lepiej. Jednak odkąd Gloria i jej ekipa znaleźli się w Polsce akcja staczała się po równi pochyłej. Dziewczyna zaczęła chodzić do nowej szkoły, trochę poprztykała się z elitą i tyle. A i ciągle gadała o chłopakach, jakby innych problemów na świcie nie było. W pewnym momencie została porwana, ale i to nie okazało się ekscytujące, bo nawet wtedy Gloria myślała o chłopaku. Gdy cudem dobrnęłam do zakończenia, cieszyłam się, ale ono w żaden sposób nie zachęciło mnie do wyczekiwania na drugi tom z cyklu Sprawiedliwi.
Ciężko mi stwierdzić komu mogłabym polecić tę książkę. Oczekiwałam, że będzie to dystopia, bo tak jest w opisie napisanym przez wydawnictwo, ale dystopia to zdecydowanie nie jest i fani tego gatunku będą bardzo rozczarowani. Typowe sci-fi to też nie jest, chyba że mianem tego gatunku określa się książki, gdzie na sekundę pojawiają się kosmici. Ok, ten kosmita był trochę więcej niż minutę, ale jak dla mnie było tego za mało. To może obyczajówka? W sumie była przeprowadzka, szkoła, życie codzienne, duuuuuuuuuuuuuuużo gadania o chłopakach, więc to chyba byłoby najlepsze określenie tej książki. Chociaż gdyby istniał gatunek "bałagan" to ja bym tę książkę do niego zaliczyła. Może komuś kto lubi książki obyczajowe z elementami sci-fi i nie mającym nic przeciwko takim bohaterkom jak Gloria, spodobałaby się ta książka. Ja się w tej lekturze nie odnalazłam, jestem nią rozczarowana i nie odczuwałam poza początkiem nie odczuwałam przyjemności z jej czytania.
https://youtu.be/33PU4cxbZn8
http://book-please.blogspot.com/2016/10/co-z-ta-gloria.html