Coś świętego

Recenzja książki Coś świętego
Ta książka coś mi uświadomiła. Dotychczas chyba nigdy głębiej się nad tym nie zastanawiałam, ale teraz widzę to jasno i wyraźnie. To co robią inni, to co zrobi ktoś z naszych bliskich może całkowicie wpłynąć na nasze życie. Choćbyśmy nie byli niczemu winni, choćbyśmy starali się być idealni, dobrzy, posłuszni, szczęśliwi - to wszystko może się nie udać jeśli ktoś inny, ktoś nam bliski zrobi coś złego, coś co złoży na nas piętno do końca życia. Więc czy zawsze jest sens się starać? Choć to dotyczy także obcych. Możemy mieć wielkie plany na przyszłość, możemy mieć już plan na całe życie, a jedno zdarzenie, jeden głupi błąd kogoś innego, może nawet i obcego przekreśli wszystko, zmieni nasze życie na zawsze. Więc po co planować? Po co dążyć do ideału skoro można się tak bardzo zawieść? Właśnie o czymś takim jest ta książka...

Sydney ma 17 lat. Od zawsze była na drugim planie, od zawsze najważniejszy i najlepszy we wszystkim był jej starszy brat. Ona czuła się więc niewidzialna dla wszystkich, a w szczególności dla rodziców, co bolało ogromnie. Była samotna, ale kiedy Peyton zaczął sprawiać problemy stała się jeszcze bardziej samotna. Jednak czarę przelał wypadek, który jej brat spowodował prowadząc pod wpływem alkoholu i narkotyków. Okaleczył nastolatka, sprawił, że ten do końca życia nie stanie na nogi, już nigdy nie ruszy się z wózka inwalidzkiego... Peyton trafił do więzienia, matka jeszcze bardziej zwariowała na jego punkcie martwiąc się wyłącznie o niego, ojciec jeszcze bardziej zaczął unikać rodziny, a Sydney została zupełnie sama z przeogromnym poczuciem winy, które czuła za to co zrobił jej brat. Wybawieniem okazali się nowi znajomi. Egoistyczny Eric, wielki i niezwykle przyjazny Irv, zwariowana Layla i jej cichy i spokojny brat Mac, a także ich rodzice. To właśnie ci wspaniali ludzie, ta paczka przyjaciół sprawiła, że Sydney zaczęła bardziej wierzy c w siebie, zaczęła rozmawiać o tym co dotychczas dusiła w sobie, zaczęła się otwierać na swoje problemy i obawy. I w końcu przestała być niewidzialna. Wiedziała, że teraz ma wokół siebie ludzi, którzy naprawdę ją dostrzegają, a co najważniejsze widzą i liczą się z nią...

Nastolatka borykająca się z demonami, które wcale nie powinny jej nawiedzać. Te demony powinny być demonami jej brata. Nie ona siedziała za kółkiem, nie ona potrąciła chłopca, nie ona skazała go na takie życie. Ale właśnie ona czuła przez to niewyobrażalne poczucie winy. A na dodatek rodzice. Matka, która nawet teraz po tym co zrobił jej syn, nadkładała jego dobro nade wszystko. Nie ważne jak Sydney się starała, jaka była posłuszna, jak dobrze się uczyła, jak ze spuszczoną głową zgadzała się na wszystko czego oczekiwała jej matka, zawsze i tak była na drugim planie...

Jest to opowieść dosyć smutna, a jednocześnie pełna nadziei. Autorka porusza tutaj trudne i głębokie tematy. Samotność, odtrącenie, cierpienie, smutek, złość, przyjaźń, miłość, zaufanie, nadzieja... Znajdziemy tutaj zarówno wiele negatywnych jak i wiele pozytywnych emocji. I chociaż jest to opowieść o nastolatce, o jej doli i niedoli, o pragnieniach, wzlotach i upadkach, o marzeniach i uczuciach, to nie jest to typowo młodzieżowa historyjka. Mamy tutaj coś nieco głębszego niż na pierwszy rzut oka może się wydawać. Jest wątek przyjaźni i miłości, jest wątek rodzinnych problemów, jest także wątek mówiący o uzależnieniu, jest też wątek więzienia, wątek nauki i pracy. A to nadal nie wszystko. Także jak widzicie wiele się na kartkach tej książki dzieje.

Moim zdaniem książka ta jest jak najbardziej godna polecenia. Czytało mi się ją bardzo dobrze, byłam jej ciekawa, chciałam dowiedzieć się jak to wszystko się zakończy. Może i niektóre momenty, niektóre sceny za szybko poszły w niepamięć, powinny być nieco mocniejsze, bardziej wyraziste i porządniej opisane, ale jest ich tylko kilka więc można przymknąć na to oko Główna bohaterka dała się lubić mimo swojego braku asertywności w tak wielu sprawach. Ale na szczęście nie była zbyt denerwująca co mogłoby okazać się bardzo uciążliwe zważywszy, że to ona jest tutaj narratorem. Także nie przedłużając już - powieść ta bardzo mi się podobała. Jeśli szukacie romansu to tutaj niezbyt wiele go znajdziecie, ale jeśli lubicie życiowe książki pełne emocji to ta z pewnością przypadnie Wam do gustu
0 0
Dodał:
Dodano: 11 X 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 197
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: MartaAnia
Wiek: 34 lat
Z nami od: 20 X 2012

Recenzowana książka

Coś świętego



Sydney przez całe życie czuła się niewidzialna. Zawsze przyćmiewał ją starszy brat – obiekt dumy i uwielbienia rodziców. Pozostawiona sama sobie, szuka akceptacji u znajomych. Pewnego dnia zaprzyjaźnia się z rodziną Chathamów: z Laylą, która zawsze wybiera niewłaściwych chłopaków, utalentowaną Rosie, która z własnej winy przegrała wielką szansę, a także ich matką, która mimo ciężkiej choroby jest...

Ocena czytelników: 4.5 (głosów: 2)