Dobry detektyw wśród różnorodnych zagadek umie dostrzec tę, mającą w sobie to nieokreślone "coś", sprawiające, że po prostu trzeba się zająć jej rozwiązaniem. Innym może wydawać się banalna, zbyt prosta lub zwyczajna, ale pod takimi pozorami kryje się intrygująca tajemnica obiecująca śledztwo z niecodziennymi wyzwaniami. Od tego już krok do dochodzenia, w jakim można spodziewać się wiele niespodzianek i nieoczekiwanych zwrotów akcji.
Kradzież wina w małym nadmorskim miasteczku to kaliber przestępstwa, wydający się dla takiego śledczego jak Aloysius Pendergast zbyt mały. Nawet jeśli były to bardzo dobre roczniki, jest to raczej temat w sam raz dla miejscowej policji. Ale wbrew pozorom zainteresował go własnie en przypadek i to na tyle, by zjawić się w sennym Exmouth. Szybko okazuje się, iż szlachetne trunki to raczej była zasłona dymna, a złodzieje mieli na oku zupełnie inny łup. W piwnicznej wnęce znajdował się ludzki szkielet i to on był właściwym celem. Dlaczego ktoś miałby kraść szczątki, stare i zapomniane, zresztą skąd o tym wiedzieli przestępcy, jeśli nawet właściciel o nich nie wiedział? Kim był człowiek zamurowany w piwnicy? Na te pytanie Pendergast zamierza znaleźć odpowiedzi, pomimo niezbyt ciepłego przyjęcia przez lokalnych stróżów prawa. Atmosfera nieufności, wręcz wrogości, otaczała detektywa i jego towarzyszkę już nie raz, nie takie przeszkody już eliminował na swojej drodze i tym razem także zbytnio nie przejmuje się nimi. Najważniejsze jest teraz śledztwo, wiążące się z wejściem w przeszłość Exmouth, jak się okazuje mroczną i pełną sekretów oraz mającą wpływ na współczesne wydarzenia. Miasteczko skrywa dużo sekretów i być może to one właśnie są motywem brutalnej zbrodni, która właśnie wstrząsnęła mieszkańcami miasteczka. Pendergast nie byłby sobą gdyby nie zainteresował się tym morderstwem, to co odkrywa związane jest z tym zaszło kilkaset lat wcześniej w pobliskim Salem. Tak, chodzi o TO Salem oraz proces czarownic i wszystko co potem zdarzyło się. Exmouth stało się podobno azylem dla ocalonych, lecz jaki to ma związek z kradzieżą winą, kośćmi z piwnicy i niedawnym zabójstwem? Pendergast z pomocą swojej asystentki Constance Greene bada każdy szczegół, nawet taki wydający nieistotny lub w ogóle nie związanym z ostatnimi wypadkami. To co odkrywają rzuca całkiem inne światło i na przeszłość i na teraźniejszość, okazuje się, że zło od wieków ma się dobrze w Exmouth, nie pochodzi ono jednakże z magii i czarów, lecz od ludzi. Pod otoczką mitów kryje się prawda o wiele bardziej przerażająca niż ktokolwiek mógłby przypuszczać jeszcze kilka dni wcześniej.
Coś jeszcze chowa się w nadmorskim krajobrazie, złowrogiego i nieustępliwego. Aloysius Pendergast jest na czyimś celowniku, kto to jest i czego chce? Zagrożenie wisi w powietrzu i tylko kwestia czasu gdy uderzy z całym impetem. Czy uda się w odpowiednim momencie zauważyć nadchodzący cios?
Duet pisarski - Douglas Preston i Lincoln Child już wielokrotnie owocował intrygującymi książkami, a cykl o agencie i detektywie Pendergaście za każdym razem przynosi nietuzinkową lekturę. Tym razem również czytelników czeka spora dawka sensacji podana w gotyckim klimacie Nowej Anglii. Główny bohater jak zawsze wkracza w świat, w którym nie brak tajemnic i sekretów, a przede wszystkim zbrodni. Przeszłość i teraźniejszość przenikają się dając punkt wyjścia dla thrillera w jakim mroczne pragnienia przeplatają się z iluzją i zagadką kryminalną sięgającą bardzo głęboko w ludzką naturę. "Karmazynowy brzeg" to mistrzowska rozgrywka Pendergasta z złem, nawiązująca do wcześniejszych części cyklu, ale będąca także odrębną historią z licznymi niepodziewanymi zwrotami akcji. Autorzy zadbali o odpowiedni poziom napięcia, zwiększając jego poziom z każdym rozdziałem, aż do finału, gdzie triumfuje kolejna tajemnica. Pozostaje jeszcze epilog, gdzie czytający poznają co oznacza grom z jasnego nieba, gdyż Preston i Child ne zadowalają się prostym zakończeniem.