Moja przygoda z Gaimanem zaczęła się od "Amerykańskich bogów", przez "Chłopaków Anansiego", "Nigdziebądź", "Dobry omen", "Koralinę", aż do "Gwiezdnego pyłu". Zdecydowanie lubię książki tego autora, sposób, w jaki tworzy on światy i bohaterów, język i humor jego powieści. "Gwiezdny pył" to tylko potwierdził.
Nie tak dawno temu, gdzieś w Anglii była sobie wioska Mur. Wieś ta nie wyróżniała się praktycznie niczym. Miała tylko jedną specjalną cechę – raz na dziewięć lat odbywa się tam znany jarmark. Jarmark unikatowy, bo łączący zwykłe życie z magią. Biorą w nim udział mieszkańcy czarodziejskiej krainy, która znajduje się po drugiej stronie muru. Jako "rezultat" jednego z takich jarmarków pojawia się (oczywiście 9 miesięcy po jego zakończeniu) główny bohater powieści, czyli Tristran Thorn.
Tristan żyje sobie spokojnie w Murze, uczy się i pracuje. Do czasu, kiedy – próbując zdobyć całusa od ukochanej Victorii – składa obietnicę przyniesienia gwiazdy, która akurat spadła w obecności tejże pary. A spadła po drugiej stronie muru, którego nikt nigdy nie przekraczał. To jednak młodzieńca nie odstrasza, więc wyrusza on w pełną przygód wędrówkę. Co się w jej trakcie stanie i jak się ona skończy? Zobaczcie sami!
Piękna baśń, ostatnio zdecydowanie coraz bardziej lubię takie klimaty. Książki w których łączy się "nasza" rzeczywistość ze światem "innych", ze światem, który jest gdzieś obok nas. Dlatego też tak bardzo podobało mi się "Nigdziebądź" tego samego autora.
Gaiman stworzył na potrzeby tej powieści świat pełen przeciekawych postaci i miejsc. Świat barwny, pełen kolorów, zapachów i dźwięków. Jednocześnie aż cukierkowo baśniowy oraz w tym samym momencie bardzo okrutny. Z jednej strony uśmiechałam się, gdy czarownica stwierdziła, że nie może zaprowadzić jednorożca do stajni, bo nie jest już dziewicą (więc nie może go dotknąć ), a z drugiej strony zamarłam z przerażenia, kiedy ta sama czarownica kilka stron później okrutnie zabiła tego samego jednorożca, a na dodatek odcięła mu łeb, bo przyda jej się sproszkowany róg jednorożca!
Według mnie kolejnym plusem książek Gaimana jest humor, jaki w nich prezentuje. Wiem, że wielu osobom akurat ten styl bardzo się nie podoba, jednakże ja prosta kobieta jestem i do mnie ten styl przemawia Dla tych, którzy jeszcze nic tego autora nie czytali oto próbka:
"W Czarcim Prądzie nie ma ladacznic, a przynajmniej takich, które się za nie uważają, choć nigdy nie brakowało tu kobiet określających się, jeśli ktoś upiera się przy dokładnej odpowiedzi, jako intensywnie zamężne." ("Gwiezdny pył", Neil Gaiman, tłum. Paulina Braiter, MAG, 2006, strona 108)
"Gwiezdny pył" to lektura lekka, przyjemna i w gruncie rzeczy pozytywna. Starająca się podtrzymać wiarę w to, że dobro zawsze jednak zwycięży i dzięki miłości da się pokonać przeszkody na naszej drodze. Czasami takich lektur mi potrzeba
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/10/23/gwiezdny-pyl-neil-...]