Pierwsze, co przykłuło mą uwagę, to była ciekawa okładka. Po otwarciu książki okazało się, że i środek nie jest gorszy – cieniutki papier, hieroglify, stylizacja na papirus. Oczywiście, że treść jest najważniejsza, jednak to, jak wydawcy traktują "materialną" stronę książki wskazuje tylko na ich profesjonalizm lub jego brak. Tutaj należą się wielkie gratulacje za dobrze wykonaną pracę
Ale przechodząc do meritum: sensacyjna przygodówka, akcja goni akcję, tyleż niesamowitości się dzieje! A zaczyna się tak niewinnie – główny bohater to niespełniony naukowiec, zraniony i przerażony mężczyzna – Mogens VanAndt. Pracuje w maciupeńkiej uczelni, "pośrodku niczego", gdzieś w USA. Pewnego dnia odwiedza go upiór przeszłości doktor Graves – były kolega ze studiów. Proponuje mu pracę i możliwość rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Po długim wahaniu Mogens decyduje się pojechać do obozu doktora i zacząć współpracę. I od tej pory jego życia zmienia się całkowicie!
Książka pełna jest – jak już pisałam – akcji. Nawiązuje do wierzeń egispskich, do piramid, bogów, strachu przed śmiercią, rozwoju cywilizacji ziemskich (i nie tylko), mieszania się gatunków i wielu innych spraw. Taki miks wszystkiego
Można zwątpić w swe zmysły i rozum, kiedy słyszymy o cywilizacjach Syriusza, żywych bogach, bramach między gwiazdami… Książka bazuje na nawiązaniach do kultury egispkiej i jej wierzeń, jednak autor rozwija to w sposób mocno niespodziewany (przynajmniej dla mnie).
Książkę czyta się szybko i lekko, bohaterowie są całkiem ciekawi i różnorodni. Ciekawe są opisy miejsc oraz stworzeń, które bohaterowie spotykają na swojej drodze. Trzeba przyznać, że autor wykazał się sporą dozą fantazji i kreatywności w tworzeniu akcji książki, miejsc, postaci.
Polecam miłośnikom przygód
[Recenzję opublikowałam wcześniej na moim blogu -
http://ksiazkowo.wordpress.com/2009/10/22/anubis-wolfgang-ho...]