Autorka poruszyła wiele ważnych spraw, które zdarzają się w realnym świecie - rozstanie rodziców, stosunek do przyrodniego rodzeństwa, dbanie o rozwijanie talentu, młodzieńcza miłość i fascynacja płcią przeciwną, homoseksualizm, narkotyki, dostępność broni, znęcanie się nad słabszymi w szkole co czasami może prowadzić do samobójstwa... Książkę czyta się z zainteresowaniem a kolejno ujawniane informacje sprawiają, że czytelnik sam próbuje dotrzeć do prawdy. I choć momentami już już wydaje mu się, że jest o krok od rozwiązania, to nagle.... autorka wyciąga "asa z rękawa", czyli nowe intrygi, szokujące informacje i już cały tok myślenia trzeba skierować w innym kierunku. Zresztą podobnie jak historia miłości Gabriela - początkowo zupełnie nie rozumiałam po co autorka umieściła ten wątek w książce... Co on ma wspólnego ze śmiercią nastolatków... Otóż wątek jest bardzo potrzebny i wszystko wyjaśni się w swoim czasie...
Bohaterowie książki są bardzo zróżnicowani - wywołują w czytelniku przeróżne emocje - niektórych lubimy, innych nie... ale dzięki temu obserwacja walki dobra ze złem ma lepszy smak.
"Zabawy z bronią" nie są wyjątkowym przykładem książki z gatunku kryminału. To lektura dobra, ale nie przekonała mnie na tyle, by sięgnąć po kolejny wolumin twórczości Faye Kellerman. Chyba zbyt bardzo chciałam, by była to seria na miarę czytanych niedawno "NYPD Red" Pattersona... Choć nie odradzam Wam sięgania po ten tytuł, ponieważ jest śmierć, są problemy nastolatków, miłość z przeszkodami, niespodzianki i niesamowity finał. O tak, dla akcji w parku z nastolatkami w rolach głównych oraz tego właśnie finału warto sięgnąć po książkę. Bo początkowa akcja, która jest dość monotonna nabiera - właśnie od chwili porwania - niesamowitego tempa.
całość recenzji:
http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2016/08/faye-kellerman...