„Prawie o północy” to prawdziwa gratka dla fanów pióra C. C. Hunter i przedstawia losy bohaterów poznanych w poprzednich książkach. Znajdziecie w niej również odpowiedzi na pytania nurtujące niejednego czytelnika.
Jest to zbiór pięciu opowiadań. Pierwsze dwa dotyczą Delli Tsang i nie okazały się zakasujące. Lubię tę dziewczynę, a właściwie wampirzyce, dlatego poznanie tych dwóch ważnych epizodów z jej życia, było całkiem przyjemnym doznaniem, jednak większości już się domyśliłam. Trzecia historia dotyczy Chase’a Tallmana i była rozczulająca. Wampir pokazał się z całkowicie nowej strony, a jego młodsza, nabuzowana hormonami wersja sprawiła, że rozpływałam się z zachwytu nad tym chłopakiem. Pomimo finału tej nowelki, jest to ciekawa i wile mówiąca o charakterze bohatera opowieść.
Czytając opowiadania, miałam wrażenie, że każde kolejne jest lepsze. Trzy pierwsze oczywiści podobały mi się, jednak dotyczyły one Delli i Chase’a, którzy byli bohaterami trylogii poświęconej wampirzycy, dlatego nie doznałam olśnienia, czy też zaskoczenia względem tej dwójki.
Kolejne opowiadanie było nie tylko obszerniejsze, ale i bardziej rozbudowane. Miranda Kane jest czarownicą i bierze udział w konkurach, które mają na celu wyłonienie najlepszej z pośród młodych czarownic. W tej części pojawia się kilka wątków. „Czarująca”, bo taki tytuł nosi ta historia, zdradza sekrety rodzinne dziewczyny oraz jej rozterki sercowe. Sympatyczny i nieprzewidywalny Perry również się pojawia, co mnie szalenie ucieszyło, gdyż ten chłopak był moim ulubieńcem od początku przygody z „Wodospadami Cienia”. Pewna sytuacja z kotem do dziś mnie bawi!
Ostatnie opowiadanie jest moim faworytem i czuję ogromny niedosyt. „Waleczna” to materiał na całą książkę, który został okrojony do maximum. Losy Frederiki Lakoty zostały przedstawione w skondensowany sposób. Wiele się tu dzieję, pojawiają się nowe postacie, dotąd nieznane moce oraz tajemnice, które wciągają tak bardzo, że nie spostrzegłam nawet, kiedy dotarłam do końca książki. Żałuję, że dziewczynie nie poświęcono więcej uwagi, tym bardziej, że ta nowelka jest cudowna.
Wszyscy fani „Wodospadów Cienia” nie zawiodą się na tej książce i po raz kolejny będą dobrze się bawić. Styl autorki jest lekki, a czytanie jej książek to czysta przyjemność. Wampiry, wilkołaki i czarownice nadal potrafią zaskoczyć, dlatego polecam nie tylko tę książkę, ale i całą serię!
5/6