W poszukiwaniu swojego miejsca

Recenzja książki Pewnej nocy we Włoszech
"Musi być coś szlachetnego, odważnego i ekscytującego, co mogłaby zrobić, czyż nie?".


Wydawałoby się, że chwytliwy tytuł tej książki w połączeniu z klimatyczną okładką, przeniesie czytelników do miejsca pełnego zapachów i smaków, czyli do samych Włoch. Takie właśnie miałam przeświadczenie, sięgając po tę książkę. Jakież więc było moje zdziwienie, gdy okazało się, że tytułowa noc we Włoszech pojawia się dopiero na samym końcu powieści, a przez cały czas trwania akcji, czytelnik zostaje przeniesiony do Wielkiej Brytanii. Zdziwienie, które ku mojemu zaskoczeniu, wcale nie wygenerowało aż tak wielkiego rozczarowania.

Lucy Diamond to angielska pisarka, urodzona w 1970 r., która dorastała w Nottingham, znana bardziej jako Lucy Diament, a nazywająca się naprawdę Sue Mongredien. Autorka mieszka obecnie w Bath z mężem i trójką dzieci. Wolny czas dzieli pomiędzy opieką nad swoimi pociechami, a pisaniem.

Anna od zawsze chciała odnaleźć swojego nieznanego ojca. Uzyskane przypadkiem informacje od babci, pozwalają wierzyć bohaterce, iż jej ojcem jest Włoch. Catherine, właśnie wypuściła swoje dzieci w świat, czyli na studia, a sama została porzucona przez męża, któremu przez całe małżeństwo wyłącznie usługiwała. Sophie pod wpływem choroby ojca, powraca do rodzinnego miasta, by zmierzyć się z tym, przed czym cały czas ucieka. Trzy kobiety, trzy różne etapy życiowe, które łączy wspólne poszukiwanie swojego miejsca na Ziemi oraz kurs języka włoskiego.

"Pewnej nocy we Włoszech" to książka z gatunku tych powieści obyczajowych, na które mamy ochotę w leniwe popołudnie, a które wprawiają nas w dobry nastrój i pozwalają przenieść się na jakiś czas do zupełnie innej rzeczywistości. I niestety niezwykle mylący tytuł tego utworu w połączeniu z równie wprowadzającym w błąd blurbem, pozwalają sądzić, iż świat ten będzie niczym innym, jak właśnie jakimś malowniczym i klimatycznym zakątkiem Włoch, gdzie bohaterki udadzą się w podróż życia. Nic mylnego, bowiem praktycznie cała akcja powieści Lucy Diamond została umiejscowiona w Anglii, z jednym, włoskim wyjątkiem zlokalizowanym na końcowych stronach. Z pewnością więc można poczuć nieco rozczarowania, czekając na obiecaną podróż, która do skutku niestety nigdy nie dochodzi. Szczęśliwie, to swoiste niezadowolenie można zrekompensować sobie wieloma włoskimi akcentami, jakie pojawiają się w życiu zarówno Anny, Catherine, jak i Sophie. Każdy rozdział otwiera bowiem inne, włoskie słowo, które kobiety poznają na kursie języka włoskiego, a do tego wszystkiego, jedna z bohaterek, kusi podniebienie czytelnika ciekawymi przepisami na włoskie specjały – receptura na stworzenie pysznego tiramisu załączona na końcu książki na pewno zachęci do tego deseru wielu miłośników słodkości.

Lucy Diamond łącząc i splatając ze sobą losy trzech kobiet, z których każda zmaga się z zupełnie innymi problemami, stara się przekazać swoiste przesłanie dla swoich czytelniczek (myślę bowiem, że to głównie kobiety będą odbiorcami tejże historii). Przesłanie odnoszące się do realizacji własnych pragnień, do przekuwania marzeń w realną rzeczywistość, do dbania o własne potrzeby, do łapania chwil nasyconych szczęściem. Na łamach powieści autorki obserwujemy metamorfozy kobiet, wywołane po części siłą sprawczą damskiej przyjaźni, która dość nieoczekiwanie staje się ważnym elementem ich życia. W trakcie lektury napotkacie wiele rozmów bohaterek, wiele humoru i dystansu do siebie, ale także ważnych tematów i ważnych słów. Przyznam, że z przyjemnością stałam się biernym obserwatorem rozwoju mocnej więzi pomiędzy kursantkami językowymi. I ufam, że formowanie się takich trwałych i inspirujących relacji jest możliwe w prawdziwym życiu.

Powieść jest dość obszerna, liczy bowiem ponad czterysta stron, jednak czyta się ją bardzo szybko głównie dzięki lekkiemu słownictwu i wszechobecnemu klimatowi, jaki utrzymuje się podczas całej lektury. Z pewnością uroku książce dodaje niezaprzeczalnie piękna okładka, która mnie zwyczajnie urzekła i nie ukrywam, iż zachęciła do sięgnięcia po ten właśnie utwór.

Perypetie miłosne, zawodowe i rodzinne Anny, Catherine oraz Sophie pozwoliły mi na jakiś czas zupełnie przenieść się do świata wykreowanego przez Lucy Diamond. Książka ta raczej nie zagości na dłużej w mojej pamięci, ale swoją rozrywkową funkcję spełniła w całej okazałości. Na letni wypoczynek to lektura idealna.

http://www.subiektywnieoksiazkach.pl/
0 0
Dodał:
Dodano: 20 VII 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 263
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Wiola
Wiek: 38 lat
Z nami od: 04 V 2012

Recenzowana książka

Pewnej nocy we Włoszech



Czy włoski naprawdę jest językiem miłości? Anna właśnie dowiedziała się, że jej ojciec, którego nigdy nie poznała, jest Włochem. Szuka swoich korzeni: piecze focaccię, przyrządza tiramisu i uczy się słówek, by zorganizować wyprawę na Półwysep Apeniński i tam odnaleźć ojca. Na kursie włoskiego pozna Catherine, którą właśnie porzucił mąż, i która wkrótce dowie się, że jego zakłamanie daleko wykracz...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0