Colleen Hoover już nie raz udowodniła, że potrafi zrobić ze słów potężną broń, z której strzela prosto w serce czytelnika. I choć nie zadaje śmiertelnych ran, niektóre obrażenia goją się bardzo powoli, często pozostawiając blizny na wiele lat. Spotkania z jej książkami przypominają jazdę na rollercoasterze, a doznania towarzyszące lekturze są tak skrajne i silne, iż czytelnik nierzadko czuje się emocjonalnie znokautowany. Natomiast Tarryn Fisher jest mistrzynią intryg i nie boi się wodzić wykreowanych bohaterów krętymi i wyboistymi drogami oraz wikłać w skomplikowane i burzliwe relacje międzyludzkie. A kiedy takie dwa pióra łączą się we wspólnym projekcie, musi powstać mieszanka równie niesztampowa co wybuchowa.
„Never, never” to historia pary nastolatków - Charlie i Silasa, którzy pewnego dnia zostają pozbawieni przeszłości. Nie wiedzą kim są, gdzie mieszkają i jakie relacje łączą ich z innymi ludźmi. Są jak czyste kartki, a jedyne tropy jakimi dysponują to zawartość ich szkolnych plecaków i telefonów komórkowych. Wyciągają wnioski z informacji płynących od kolegów, którzy zdają się nie zauważać, że z parą bohaterów dzieje się coś dziwnego. I choć każdy kolejny krok przybliża ich do prawdy, to czy uzyskana wiedza przyniesie im pożądane odpowiedzi? I czy rzeczywiście wspomnienia są warte wskrzeszenia? A może warto skorzystać z nieoczekiwanej szansy na ich pogrzebanie?
Autorki odbierają bohaterom coś bardzo cennego i tym samym zmuszają nie tylko do działania, ale również wzajemnej współpracy. I mimo, że odkrywanie przeszłości nie zawsze jest przyjemne, to już uczuć i emocji nie da się przyswoić czy przyjąć do wiadomości. Okazuje się, że Charlie i Silasa łączy o wiele więcej niż im się wydaje, ale przecież serce nie wpadnie w rezonans tylko dlatego, że z uzyskanych informacji wynika, że powinno.
Teraz wielu z was dojdzie do wniosku, iż „Never, never” to kolejna powieść o młodzieńczej miłości zmierzająca do nieuchronnego zakończenia. Nic bardziej mylnego, gdyż mimo pewnej sztampowości w budowie szkieletu fabuły w tej książce, na pewno nie zaznacie ckliwego ćwierkania zakochanych nastolatków, a wręcz przeciwnie - będziecie mogli towarzyszyć młodym ludziom, którzy mimo niewielu lat spakowali pokaźny bagaż doświadczeń i zagubili się gdzieś między tajemnicami, niedopowiedzeniami i źle pojmowaną lojalnością. Ale wystarczyło odebrać im coś, co w znacznym stopniu definiowało ich życie oraz stosunek do świata, by mieli szansę odnaleźć siebie.
W tej książce oprócz oryginalnego pomysłu na fabułę znajdziecie także różnorodne, często skrajne emocje i odczucia. Bohaterów przeciętnych, nieidealnych, ale tak wiarygodnie osadzonych w swoich rolach, że ja ich kupuję ze wszystkim wadami, zaletami, popełnionymi błędami i dokonanymi wyborami. I oczywiście samą opowieść, która zaskakuje, uderza w czułe struny, ale przede wszystkim pobudza do refleksji i przemyśleń pokazując, że mimo, iż życie człowieka jest wypadkową wielu zmiennych i równaniem mogącym mieć więcej niż jedno rozwiązanie, w dużej mierze sami jesteśmy kowalami własnego losu.
"Never, never" to porywająca i poruszająca historia dwojga ludzi, którzy tracą to, co najcenniejsze, ale dzięki temu mogą spojrzeć na swoje życie z zewnątrz i zacząć od nowa. Nasycona emocjami Hoover i intrygami Tarryn słodko – gorzka opowieść o miłości, która przychodzi nieproszona i odmienia życie dwojga ludzi wbrew rozsądkowi i prawom fizyki. To także interesujące studium natury ludzkiej, pokazujące, że czasem trzeba walczyć, ale w pewnych sytuacjach kapitulacja może przynieść więcej korzyści niż zwycięstwo. A prawda, no cóż, nie zawsze jest czarno - biała i piękna. Polecam wszystkim, którzy lubią wyzwania i szukają w literaturze czegoś więcej niż dobra rozrywka i miły relaks.