"Dzikie białko" to moje szóste spotkanie z twórczością pani Joanny Chmielewskiej. Niestety spotkanie raczej nieudane.
Podobał mi się jedynie humor niektórych scen, ale nie były to niekontrolowane wybuchy śmiechu.
Przejdźmy do akcji. Zespół architektów próbuje postawić pralnię, obok szpitala, ale brakuje do tego trzech centymetrów. Rzeczą która nie pozwala na zgodę miasta w sprawie budowy jest ogrodzenie prywatnej posesji, osobnika o bardzo podejrzanej konduicie moralnej. Architekci by mieć możliwość postawienia tam pralni wpadają na szalony pomysł przestawienia tego płotu, pod osłoną nocy. Niestety to nie byle jaki płot, betonowa podstawa, jednego słupka waży ponad 300 kg. Dla szalonego zespołu nie ma jednak rzeczy niemożliwych.
Powieść jest napisana dosyć lekkim piórem, jednak nie wciąga, wątek główny moim zdaniem jest mało interesujący. Ze swojej strony nie polecam. Ale jeśli ktoś lubi tę autorkę, to ta powieść powinna mu się spodobać.
00
Dodał:Serfer Dodano:07 VII 2016 (ponad 8 lat temu) Komentarzy: 0 Odsłon: 150
Pragnienie odwetu w duszy Karolka przekształciło się w niezłomna decyzję. Dobrze, jeżeli nikt się tym nie chce zająć, ja to zrobię! Co zrobisz? Nazbieram stonki i odeślę do Stanów Zjednoczonych! Zwariowałeś? Nie wiem. Może. Ale nawet jeśli, nie przeszkodzi mi to zbierać stonki. Paraliż mógłby mieć negatywny wpływ, obłęd żadnego. Masz jakieś pudełko? Ruszający już na poszukiwanie kolejnego tematu f...