Astrid od 13 roku życia jest fanką wyścigu tytanów – pół maszyn, pół koni. Zawody są fascynujące, ale też niebezpieczne. By w nich wystartować trzeba mieć własnego tytana, środki na wpisowe i odwagę, ale nagroda jest tego warta – to dwa miliony dolarów. Astrid jednak może tylko pomarzyć o jeździe na tytanie. Pochodzi z ubogiej robotniczej rodziny, jej ojciec właśnie stracił pracę i prawdopodobnie czeka ich przeprowadzka. Gdy pewnego dnia Astrid i jej przyjaciółka Magnolia pomagają starszemu mężczyźnie, nie wiedzą jeszcze, że ten uczynek może zmienić ich życie.
Tytany Victorii Scott to powieść młodzieżowa pisana w pierwszej osobie. Narratorką jest główna bohaterka, Astrid. To młoda dziewczyna, która chciałaby, by jej rodzina znów była ze sobą blisko. Jednak gdy ojciec stracił pracę, wszystko zaczęło się sypać...
Pomysł na historię jest bardzo dobry, choć też dość przewidywalny. Wykreowanie postaci tytanów jest pomysłowe, ale już sam wyścig powiela schematy innych książek młodzieżowych. Nawet niektóre ze scen przypominały mi książki w stylu Igrzysk śmierci. Mocnym punktem powieści są więc stworzenia, które autorka wymyśliła, i relacje, jakie łączą główną bohaterkę z jej tytanem. Nie jest tak, że Astrid traktuje konia jak maszynę, ale też nie dostajemy od razu wielkiej przyjaźni między zwierzęciem a człowiekiem. Skomplikowana sytuacja między bohaterką a tytanem wypadła w książce bardzo naturalnie.
Książka pokazuje również relacje międzyludzkie. Trudna sytuacja oddala od siebie członków rodziny Astrid. Dziewczyna może jednak liczyć na swoją najlepszą przyjaciółkę, Magnolię. Ciekawie wypada też znajomość – początkowo bardzo szorstka i trudna – z Gałganem.
Coraz częściej trafiam na książki młodzieżowe, w których bohaterowie skupiają się na rodzinie, nie na ratowaniu świata. Podoba mi się to, bo pokazuje, jak wiele jest się w stanie zrobić, by zapewnić swoim bliskim bezpieczeństwo i dobre życie. Tu także zastosowano podobny motyw. Astrid myśli o rodzinie i to dla nich chce ryzykować. Mimo to nie wszyscy będą zadowoleni z jej decyzji...
Książka jest pięknie wydana. Uwielbiam, gdy detale sprawiają, że pozycja staje się wyjątkowa. Tu właśnie tak jest. Każdy rozdział rozpoczyna się nie tylko tytułem, lecz także ilustracją śrub. Nawiązuje to do tematu książki i sprawia, że wygląda ona bardzo ciekawie.
Tytany czyta się szybko i przyjemnie. Świat wykreowany przez autorkę jest interesujący, a tytułowe stworzenia pomysłowo opisane. Wyścigi mogą momentami zaskoczyć, nie wszystko sprzyja bowiem głównej bohaterce i za to ogromny plus. Wydaje mi się jednak, że fabuła jest dość przewidywalna i nie będzie miała tajemnic przed fanami powieści młodzieżowych. Jeśli jednak szukacie pozycji z oryginalnymi istotami, warto zajrzeć.