Jorge Real Sierra zaczął przygodę z pisaniem w więzieniu, w którym znalazł się w 2006 roku. Zabił człowieka, teraz odsiaduje wyrok dożywocia w Hiszpanii. Swój życiorys postanowił opisać w Lotach w ciszy. Oczywiście, to nie jest cała prawda o jego życiu – jak to literatura, tak i tu mamy do czynienia z ubarwieniem pewnych faktów. Tak przynajmniej twierdzi wydawca…
David jest kilkuletnim chłopcem żyjącym w Wenezueli. Należy do tych szczęściarzy, którzy nie znają biedy. Do czasu. Nagle wszyscy go opuszczają: matka ucieka gdzieś poza miasto, ojciec pracuje na coraz dłuższych, nawet kilkumiesięcznych wyjazdach służbowych, a dziadek gdzieś sobie chodzi po świecie. Skutek tego taki, że opiekuje się nim służąca Maria, która staje się ojcem i matką. Bohater książki do aniołków nie należy, więc pewnego dnia, zrozpaczony idiotycznym zachowaniem swoich rodziców, także postanawia uciec z rodzinnego miasta. W ten sposób staje się dzieckiem ulicy…
Powieść ma ok. 509 stron (nie licząc podziękowań). Mniej lub bardziej, do połowy czyta się szybko i czytelnik doskonale się bawi. Tyle się dzieje w życiu młodego człowieka! A samo życie dziecka ulicy, w dodatku w zupełnie innym, bo wenezuelskim, świecie, jest po prostu interesujące. Bo odmienne od tego, co znamy. To sprawia, że niemal z zapartym tchem śledzimy poczynania Davida. Nie brakuje dramatów i… słów, które warte są cytowania.
(...)
Autor: Aleksandra Jursza
Całość na:
http://www.begoodart.com/2016/06/27/biografia-z-wiezienia-lo...