Dwudziestowieczny prorok.

Recenzja książki Sztuka wskrzeszania
Herman Rivera Letelier, urodził się w 1950 roku w Talca. Dziś jest nazywany jednym z najlepszych pisarzy chilijskich, niestety do tej pory jego beletrystyka nie była w Polsce znana. Wszystko zmieni się za sprawą książki Sztuka wskrzeszania, która to w groteskowy sposób wprowadza nas w świat cudów, profetyzmu i pogoni ludzi za samozwańczymi autorytetami.

Jeśli na powieść tę spojrzeć jako na groteskową i surrealistyczną historię religijności opacznie rozumianej – nie powinna nikogo gorszyć ani bulwersować. Dla osób ze zdrowym podejściem do literackiej fikcji stanie się ona bowiem niezwykle humorystyczną opowieścią o tytularnym proroku oraz o utracie przez niego sławy i uznania.
Domingo Zarate Vega, bo o nim mowa, w różnych kręgach nazywany jest Chrystusem z Elqui. W kwiecie wieku otrzymał on wizję [w jego mniemaniu pochodzącą o Stwórcy] o jego powołaniu do prowadzenia ludzi przez świat wiary do Jezusa. Wtedy też postanowił porzucić swoje dotychczasowe życie, przywdziać habit i wyjść naprzeciw przeznaczeniu. Ludzie upatrywali w nim wcielenie samego Chrystusa, a każda jego wizyta w kolejno odwiedzanych miasteczkach wiązała się z licznymi pielgrzymkami, których centrum stanowić miało wysłuchanie kazania profety oraz doświadczenie jego cudownego, quasi-uzdrawiającego dotyku. Wielu „wiernych” widziało w nim cudotwórcę, dlatego chętnie przyjmowali go pod swój dach, dzielili się posiłkiem, a także świadczyli wszelkie usługi, nie wyłączając także seksualnych. W tym jakby się mogło wydawać poważnym temacie, nie powinno znaleźć się miejsce na żarty. A jednak! Bohater co rusz staje się obiektem kpin i nieprzyjemnych uwag, jak sam jednak mówi, także i Chrystus wiele wycierpiał.
Domingo postanawia wyruszyć do miasteczka Providencia, o którym słyszał, że zamieszkałe jest przez prostytutkę – Magalenę, kobietę wielką czcią obdarzającą Matkę Boską Szkaplerzną. Upatruje on w niej swoją przyszłą uczennicę oraz kochankę, z którą mógłby dzielić resztę swoich ziemskich dni. Jego wizyta w Syfie [nieformalnej, o wiele bardziej przystającej nazwie miejscowości docelowej] staje się początkiem wielkiego zamieszania, a także drogą niechybnie prowadzącą bohatera ku końcowi jego kariery. Trzeba bowiem wspomnieć, że Domingo stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci – w prasie oraz radiu.

Reszta recenzji dostępna na blogu:
http://shczooreczek.blogspot.com/2011/11/sztuka-wskrzeszania...
0 0
Dodał:
Dodano: 19 XI 2011 (ponad 13 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 267
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Ania
Wiek: 33 lat
Z nami od: 14 VIII 2009

Recenzowana książka

Sztuka wskrzeszania



Domingo Zárate Vega zaczyna dostrzegać złowieszcze znaki w kształtach chmur i trafnie przepowiadać drobne nieszczęścia. Po śmierci matki zostaje pustelnikiem i osiada w dolinie Elqui, gdzie wkrótce doznaje objawienia i odkrywa, że jest ni mniej, ni więcej, tylko nowym wcieleniem Jezusa Chrystusa. W 1942 roku dowiaduje się, że w miasteczku Providencia mieszka prostytutka, która szczególną czcią ota...

Ocena czytelników: 4 (głosów: 1)
Autor recenzji ocenił książkę na: 4.0