Jest to na pewno powieść oryginalna, nie jest żadnym z typowych przedstawicieli jakiegokolwiek gatunku. Jest totalnie inna od dotychczasowych książek z jakimi miałam przyjemność się zapoznać. Tarryn Fisher poszła na całość pisząc coś, co jest bardzo kontrowersyjne, co wywołuje tak dużą liczbę skrajnych i różnorodnych emocji. Są bowiem chwile, gdy bohaterów lubimy, ale są i takie, gdy czujemy nienawiść... Wielokrotnie czułam niechęć do tego jak postąpili bohaterowie... Na pewno nie jest to słodka powieść, obfitująca w czułe słówka, romantyczne chwile i dobrze postępujących bohaterów. To zupełnie nie ta bajka! W tym przypadku bowiem trudno jest odbierać bohaterów jednoznacznie, nikt z tej trójki nie jest całkiem dobry ani całkiem zły. Choć tych negatywnych zachowań jest więcej niż w innych książkach, co dodaje tej powieści pikanterii. Autorka nijak nie pomaga nam w odbiorze, bo wciąż snuje fabułę jednocześnie ukrywając przed czytelnikiem sporo faktów i zdarzeń z przeszłości, co uniemożliwia ocenę idealną. Dlatego aktualnie jest to dla mnie powieść na pograniczu dobra/bardzo dobra z perspektywami podniesienia oceny podczas poznawania kolejnych tomów.
Nie, nie jestem bez winy, ale zanim mnie osądzisz, pozwól, że coś Ci powiem. Pomyśl o mężczyźnie, którego kochasz najbardziej. Pomyśl o każdej wspólnej chwili wypełnionej rozmowami i milczeniem, o lepszych i gorszych dniach, o budzeniu się u jego boku. A teraz wyobraź sobie, że go tracisz. Ktoś wyszarpał, wydarł ukochanego z Twojego życia i zostawił pustkę. Cholernie niesprawiedliwe, prawda?
Mogła...