Kryminał noir, mroczna atmosfera, detektyw spowity obłokiem dymu z papierosa, gdzieś w szufladzie leży butelka whisky. Przez drzwi, koniecznie z matową szybą i czarnym napisem na niej wchodzi klientka - pewna siebie kobieta, prawdziwa femme fatale i ... zaczyna się kryminał noir. Takie skojarzenie związane z ekranizacjami filmowymi najczęściej pojawiają się gdy przed moimi oczami pojawia się właśnie takie określenie sensacyjnej historii, a to dopiero początek, bo gatunek ten ma wiele czytelnikowi do zaoferowania. Oryginalni bohaterowie, wśród których trudno rozpoznać kto jest tym dobrym, a kto złym, opowieść kryminalna, w której nic nie jest takie jakie się wydaje w pierwszej chwili oraz detektyw wbrew wszystkiemu i wszystkim odnajdujący sprawcę bądź sprawców, bez względu na to kim są. No i sprawiedliwość, wymierzana niekoniecznie przez oficjalnych stróżów prawa i w sposób ogólnie akceptowalny.
Pomysł Massimo Carlotto nie odbiega jakością i przebiegiem od najlepszych książek tego gatunku. Jego postać pierwszoplanowa - Marco Buratti od pierwszej strony wzbudza zainteresowanie czytelnika na równi z samą fabułą sensacyjną. Były więzień, wielbiciel bluesa, mający znajomych w różnych kręgach Padwy, pozbawiony złudzeń, ale nadal wierzący w sprawiedliwość - niekoniecznie na ogólnie przyjętych zasadach. Jako nieoficjalny detektyw działa na zlecenie palestry i znany jest ze swej skuteczności oraz tego, że każdą sprawę doprowadza do końca.
Zlecenie odnalezienia więźnia, który uciekł podczas pracy poza więzieniem nie jest dla niego zleceniem mile widzianym. Jednak rozwój wydarzeń zmienia jego zdanie nie tylko o uciekinierze, ale i jego winie. Czy to możliwe, że zabił po raz kolejny? A może prawda wygląda zupełnie inaczej? Komu zależałoby na zrzuceniu winy na kogoś innego i dlaczego ofiarą zabójstwa padła ta a nie inna osoba? Pytań wiele, a odpowiedzi brak, jedynie kolejne znaki zapytania nasuwają się na każdym kroku. Jedno jest pewne policja ma już sprawcę i nikomu nie zależy by poznać może inną wersję wydarzeń, gdzie mordercą jest inny człowiek. Ale jest jeszcze Marco Buratti, on wie dokładnie co to znaczy być oskarżonym o czyny, których się nie popełniło. Prywatne dochodzenie zaczyna swój bieg, nieoficjalnie, w ukryciu, co chowała przed światem zamordowana? Jaka była jej prawdziwa twarz? Dokumenty odkryte w tajemnym schowku rzucają więcej światła na drugie życie nieboszczki, nie wystawiają one jej dobrego świadectwa, ale są cenną wskazówką, dotyczącą tak obecnego śledztwa jak i tego sprzed lat ...
Jeden błąd zaważył na życiu kilku osób, a lęk przed kompromitacją nie pozwolił przyznać się do pomyłki, ale czy na pewno jedyne to było powodem milczenia? Coś umyka ważnego nieoficjalnym stróżom prawa, tylko co to takiego? A do tego wszystkiego anonimowość detektywa w tym przypadku też nie jest tak do końca pewna. Wiele osób nie jest zadowolonych z jego "odkryć", atmosfera robi się z dnia na dzień coraz gorętsza. Ścigający staje się ściganym, komuś zależy by nowe fakty nie poznała opinia publiczna. Czasem prawdziwa mafia jest łagodniejsza od tej w togach.
"Krwawy blues" jest świetną gratką dla wielbicieli sensacyjnych opowieści, gdzie biel i czerń jest zastąpiona różnymi odcieniami szarości. Autor wykreował głównego bohatera, który pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu lektury - idealista po przejściach, starający się nie popełnić dawnych błędów. Wątek sensacyjny nie pozostawia obojętnym, wciąga w swój bieg czytającego, nie dając mu chwili odpoczynku. Każde moment dochodzenia jest ważny, chociaż nie każdy prowadzi do odkrycia prawdy, a ona kryje się pod maską przyzwoitości, szacunku i prawa ...