Czy nam się to podoba, czy nie, historia rodzaju ludzkiego w sporej mierze opiera się na wojnach, a więc także na kampaniach wojskowych i bitwach. I chociaż historia to coś więcej niż starcia armii, wyposażonych w coraz doskonalszy sprzęt do uśmiercania przeciwników, to niewątpliwie niektóre z nich zmieniły bieg dziejów, a nawet zadecydowały o losach świata.
W albumie „Wielkie bitwy” specjaliści w dziedzinie wojskowości przybliżają trzydzieści ważnych, lub nawet decydujących bitew, od antycznego Maratonu, gdzie greccy hoplici pokonali liczniejszych Persów, po działania militarne Amerykanów podczas drugiej wojny w Zatoce Perskiej. Po krótkim wstępie redaktora prowadzącego, zawartość książki podzielono na trzy części: wiek miecza, wiek prochu oraz wiek karabinu.
W części pierwszej, poza wymienionym Maratonem, opisano między innymi Poitiers (732 r.), Grunwald i Agincourt (ach, ci angielscy łucznicy!). Część drugą zaczyna upadek Konstantynopola (1453 r.), zamyka zaś klęska Napoleona pod Waterloo. Wiek karabinu to dwie bitwy wojny secesyjnej, dalej jest I wojna światowa z Verdun i Sommą, II wojna światowa z Bitwą o Anglię, Stalingradem, Midway i Normandią oraz, na zakończenie, Ofensywa Tet (Wietnam, 1968 r.) i operacja w Iraku.
Każdy rozdział otwiera dwu- trzyzdaniowe wprowadzenie. Niżej, w ramce, zamieszczono skrótowe informacje wraz z mapką – tu dowiadujemy się najważniejszych rzeczy: kto walczył, gdzie, kiedy, dlaczego i jaki był wynik boju. O bitwach napisano krótko i rzeczowo, a przebieg działań, podzielony na etapy, śledzimy na dużych mapach, zawsze kolorowych i dwustronnych. Poza ruchami poszczególnych jednostek widać na nich ukształtowanie terenu, rzeki, lasy, miasta itp. Mapy przypominają strategiczne gry komputerowe z serii Total War, są przejrzyste i umożliwiają przeanalizowanie sytuacji krok po kroku.
Przy papierze świetnej jakości jest co oglądać – album pod tym względem spełnia swoją rolę w stu procentach. I tak, poza mapami, w książce znajdują się kolorowe i czarno-białe rysunki wybranych jednostek, broni ręcznej i sprzętu wojskowego. Nie zabrakło portretów władców (Kserkses I, Wilhelm Zdobywca, Saladyn, Henryk V) czy słynnych dowódców (Francis Drake, Horatio Nelson, Napolen, Wellington) oraz obrazów, a w przypadku dziejów nowszych również fotografii – to jest właśnie najmocniejszy punkt „Wielkich bitew”.
Album nie stanowi pasjonującej lektury, bo użyty język trudno nazwać porywającym, ale przecież nie o to tutaj chodzi. Publikacja pod redakcją doktora historii, Christera Jorgensena, powinna spodobać się każdemu, kto doceni jej wysoki poziom edytorski i, rzecz jasna, lubi historię. Biorąc pod uwagę cenę w księgarniach internetowych, czyli około 27 zł – warto, choćby dla bogactwa bardzo dobrze dobranych ilustracji.