Jest w niej magia!

Recenzja książki Dwór cierni i róż
Feyre jest najmłodszą córką kalekiego kupca, ma dwie siostry i to na niej spoczywa obowiązek utrzymania rodziny. Jako czternastolatka musiała nauczyć się polowania na zwierzynę, targowania z kupcami na targu oraz przetrwania w niebezpiecznym lesie. To właśnie pierwotny instynkt przetrwania kazał jej zabić i oskórować nienaturalnie ogromnego wilka, który okazał się znienawidzoną przez ludzi magiczną istotą. Niedługo po tym zdarzeniu do jej chaty wdziera się bestia. Dostaje ultimatum jej życie za życie jego przyjaciela albo zgodzi się zamieszkać w dworze bestii, albo on zabije ja tu gdzie stoi. Mając na względzie dobro rodziny Feyre udaje się z bestią do nieznanej, magicznej krainy, w której będzie zdana tylko na siebie.

"Lepiej umrzeć z uniesioną głową, niż płaszcząc się niczym nędzny robak."

Jak zaufać potworowi? Czy można zapomnieć o legendach wpajanych nam już w kołysce i przecząc zdrowemu rozsądkowi powierzyć swoje życie istocie, której rodzaj pogardza ludźmi?

Na tę książkę polowałam, odkąd trafiłam na nią w zapowiedziach. Coś mnie do niej ciągnęło, może tajemniczy tytuł, może czerwień okładki, a może interesujący opis. Wystarczyło jedno spojrzenie i zakiełkowało we mnie przeczucie, że na tej pozycji się nie zawiodę. Muszę przyznać, że naprawdę bardzo dawno w żadnej książce nie zatraciłam się do tego stopnia, że nie przestałam czytać, dopóki jej nie skończyłam, a i wtedy czułam niedosyt i miałam ochotę na więcej!

To jak autorka dawkowała napięcie w tej powieści, nie mieści mi się w głowie. To było jak wchodzenie po schodach. Zagłębiałam się w fabułę leniwie, poznawałam bohaterów, zaznajamiałam się z ich przeszłością. Z każdym kolejnym rozdziałem tętno przyśpieszało, akcja stawała się bardziej zawiła, pojawiały się odpowiedzi na kluczowe pytania i gdy myślałam, że to już koniec, że wszystko jest tak, jak być powinno, nastąpiła katastrofa!!!

"Potrzebujemy nadziei, bo ona daje nam siłę, by trwać. Więc pozwól jej zachować tę nadzieję, Feyro. Pozwól jej marzyć o lepszym życiu. O lepszym świecie."

Tak ta książka mnie porwała, zatraciłam się w niej całą sobą, a po przeczytaniu ostatniego rozdziału pozostawiła niedosyt tak głęboki, że długo nie mogłam dojść do siebie. Ma w sobie wszystko, czego czytelnik może oczekiwać od dobrej lektury, jest w niej magia, dokładnie tak nieokiełznana, jaką opisuje. Zwykłe „Polecam” nie wystarczy, więc powiem „Dwór cierni i róż” trzeba przeczytać!

"Niektórzy szukają mnie przez życie całe, lecz nigdy się nie spotykamy,
Pocałunek zaś ofiarowuję tym, którzy nie depczą mnie swymi stopami.
Niektórzy mówią, że łaskami swymi obdarzam mądrych i gładkich,
Lecz me błogosławieństwo jest dla tych, którym nie brak odwagi.
Zazwyczaj me działanie zdaje się wszystkim darem cudnym,
Lecz wzgardzona staję się potworem do pokonania trudnym
I chociaż każdy cios mój góry kruszyć by pozwolił,
Gdy zabijam, robię to bardzo powoli..."

http://www.posredniczkaa.pl/2016/05/sarah-j-maas-dwor-cierni...
0 0
Dodał:
Dodano: 29 V 2016 (ponad 8 lat temu)
Komentarzy: 0
Odsłon: 322
[dodaj komentarz]

Komentarze do recenzji

Do tej recenzji nie dodano jeszcze ani jednego komentarza.

Autor recenzji

Imię: Agnieszka
Wiek: 38 lat
Z nami od: 15 IV 2016

Recenzowana książka

Dwór cierni i róż



Kiedy dziewiętnastoletnia łowczyni Feyre zabija w lesie wilka, pojawia się przypominająca bestię kreatura i żąda zadośćuczynienia. Zaciągnięta do zwodniczo magicznej krainy, którą zna tylko z legend, Feyre odkrywa, że jej prześladowca nie jest zwierzęciem, ale Tamlinem – jednym ze śmiercionośnej, nieśmiertelnej rasy wróżek, która kiedyś rządziła tym światem. Wraz z upływem czasu, gdy przebywa u j...

Ocena czytelników: 4.86 (głosów: 19)
Autor recenzji ocenił książkę na: 6.0