Mia Sheridan wkradła się na nasz rynek ostro i gwałtownie, jej fenomenalny styl całkowicie minie urzekł. Profesjonalne i dopracowane powieści zaowocowały wiernymi fanami, którzy z wielkim zaufaniem podchodzą do jej książek. Uwierzcie mi, wiem, co mówię, bo sama jestem zbzikowaną fanką, która ubóstwia nie tylko styl, ale i pomysł i polot powieści, które tworzy.
Calder i Eden żyją w społeczności odciętej od świata. Wierzą, że niebawem po osiemnastych urodzinach Eden i jej zaślubinach, wielka powódź przeniesie wszystkich do Elizjum, gdzie zaznają wiecznego szczęścia. Ich wzajemne zauroczenie komplikuje wszystko i czeka ich karkołomna wala o miłość, przetrwanie i ocalenie, gdyż Eden ma zostać partnerką przywódcy tej osobliwej grupy.
Fabuła powieści jest prosta, lecz w tej prostocie jest piękna. Nie będę Was zwodzić i już na początku oznajmiam Wam, iż ta książka jest wyjątkowa. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom, wprowadza czytelnika w specyficzny nastrój. Poznając tę historię miałam wrażenie, że jest to powieść, której akcja rozgrywa się w innej rzeczywistości i czasie, zero nowoczesności i udogodnień. Świat, jakiego nie znamy. Jak można się było spodziewać nieuchronny koniec budzi pytania i wątpliwości.
Ona jest przyszłą boginią, on robotnikiem. Połączyło ich uczucie. Książka ta jest piękną i czułą historią miłości. Nieskażona zewnętrznym i chciwym światem. Podoba mi się, że bohaterowie nie są przerysowani, a do bólu prawdziwi. To właśnie ta realność mnie oszołomiła, a szczerość uczuć Eden i Caldera do reszty zniewoliła. Jednego jestem pewna, autorce udało się pokazać piękno miłości i przyjaźni. Ta dwójka nie zdominowała całkowicie powieści, bo przyjaciel Caldera potrafi szybko zaskarbić sobie sympatię czytelnika.
Książkę ciężko jednoznacznie sklasyfikować. Po części jest to Young Adult, czyli powieść rozprawiająca o młodych bohaterach i ich problemach. Jest to również romans, w końcu miłość, aż wycieka z tej książki. Jest to również New Adult, gdyż Eden i Calder dorastają, smakują nowych doznań, nie tylko psychicznych, ale i cielesnych. Namiętność, która chwilami jest obezwładniająca, zachwyca. Pomimo kilku gorących scen, które zostały opisane z wielkim wyczuciem, można dojrzeć otwartość i zręczność autorki w tym temacie. Książa dla starszej młodzieży i czytelniczek kochających romanse. Wciąga w każdym calu, a z pozoru spokojna akcja usiana jest emocjonującymi zdarzeniami.
„Calder. Narodziny odwagi” jest nietuzinkową powieścią. Zakończenie to gwałtowny i zdumiewający splot zdarzeń, który całkowicie mnie rozbił. Nie wiem, czy uda mi się podnieść z tej sterty odłamków. Myślę, że dopiero, kiedy dostanę w swoje ręce drugą część, odetchnę i zaznam spokoju, bo ta niepewność mnie nurtuję i spędza sen z powiek.
Polecam 5/6