"Otworzył korkociąg będący częścią wielofunkcyjnego noża i nabił nań kartkę. Zamknął scyzoryk w potężnej garści tak, że tylko korkociąg sterczał między wskazującym a środkowym palcem. Potem znów zaczął drapać Śmiałka, który przez cały czas przyglądał mu się wesoło. Fajny psiak - pomyślał. Sprytny.
- Jaki dobry z ciebie piesek - powtarzał, nie przestając drapać piersi Śmiałka. - Dobry z ciebie piesek, prawda? Najlepszy.
Poruszały się już obie tylne łapy; Śmiałek sprawiał wrażenie psa jadącego na niewidzialnym rowerze.
- Dobry piesek, dobry. Wiesz, co mam, piesku? Wiesz, co mam? Mam lisi ogon! Tak!
Hugh trzymał korkociąg tuż nad pasem białego futerka na szyi Śmiałka.
- Chcesz wiedzieć jeszcze coś? Mam zamiar go zatrzymać!
Z całej siły ugodził psa korkociągiem. Lewą ręką, którą go przedtem drapał, teraz przycisnął go do ziemi; jednocześnie trzykrotnie obrócił korkociąg. Trysnęła ciepła krew, zalewając mu obie dłonie. Pies rzucał się przez chwilę, a potem znieruchomiał. Nigdy już nie szczeknie, tak groźnie i tak bezradnie."