"Kto przejmowałby się krytyką? To przecież nie dla niej tworzymy." |
krok111 dodał: 16 X 2014, 16:23:02 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Tak zwany „odcinek niemiecki” na wrocławskiej komendzie był zawalony robotą. Szukali nie tylko złota Breslau, tysięcy dzieł sztuki rozkradzionych przez dygnitarzy III Rzeszy, ale także Bursztynowej Komnaty. Między innymi właśnie tutaj, w Białym Jarze. Potrzebowali prawników z biegłą znajomością języków innych niż polski czy rosyjski. A jaki kretyn wówczas uczył się języków obcych, skoro mało kto mógł sobie pozwolić na wyjazd za granicę? A Matiasa francuskiego i niemieckiego od dziecka uczyła babcia w myśl zasady, że język wrogów i przyjaciół należy znać. W szkole średniej także wybrał niemiecki, a prywatnie latał na angielski. Nauka języka rosyjskiego była obowiązkowa i nikt o zgodę nie pytał. Popiel musiał przyznać, że bakcyla poszukiwań połknął już podczas pierwszej operacji o kryptonimie „Klasztor” prowadzonej w Lubiążu. Mimo to później odszedł ze służby." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:44:44 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Prawdziwy Koszkin to Zubow. Strażnik Bursztynowej Komnaty. Ruszyli we wskazanym kierunku, starając się zachować pozory spokoju i normalności. Bieganie obcych ludzi po parku mogło zwrócić uwagę personelu i z pewnością ktoś zadzwoniłby po milicję. Między wysokimi drzewami spostrzegli zgarbioną postać siwego jak gołąbek mężczyzny kuśtykającego o lasce wąską, żwirową alejką. Rylska przyśpieszyła kroku.
- Pułkowniku Koszkin! – zawołała, nie panując nad emocjami." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:44:32 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Odkąd odszedł z firmy, starał się nie wracać myślami do tych wszystkich skarbów ukrytych w cieniu swastyki. Miał je gdzieś. Wyjątek stanowiła Bursztynowa Komnata. Jej zagadkowe znikniecie z Królewca pod koniec wojny tkwiło boleśnie w pamięci Popiela niczym drzazga pod paznokciem. Czasami śniła mu się po nocach. Szum spadającego z wysoka Złotego Potoku rozgonił jego myśli i przywrócił do rzeczywistości. Przysiadł na jednym z wielu rozrzuconych w tym miejscu głazów i przysłoniwszy oczy dłonią, spojrzał wysoko ku górze. Promienie słońca lśniącą aureolą otoczyły grzbiet Karkonoszy, wyraźnie odcinających się szarością skał od ciemnego błękitu nieba. Chwilę rozkoszował się widokiem, po czym ruszył ścieżką pomiędzy kosodrzewiną w kierunku Strzechy. Ominął schronisko szerokim łukiem i zaczął schodzić w dół, do Samotni. „To najpiękniejszy zakątek na ziemi. Tu rozsyp moje prochy” – słowa Ilony zaszemrały tak wyraźnie, jakby stała tuż obok i jak zwykle wpatrywała się z zachwytem w przycupnięty nad brzegiem stawu, pociemniały ze starości budynek schroniska." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:44:18 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Nagle na podjeździe zamku pojawił się radziecki kamaz. Popiel kliknął myszką i kilku robotników wytargało z piwnicy skrzynie. Załadowali je na pakę ciężarówki. Z okna zamku całemu zamieszaniu przyglądał się człowiek z blizną na policzku. Z napisu, który się pojawił wynikało, że to Iwan Zubow - Strażnik Bursztynowej Komnaty.
- A tego znasz? – spytał Popiel.
- Pierwszy raz słyszę o jakimś Zubowie, choć twarz wydaje mi się znajoma… Coś musieliśmy przeoczyć w tych papierach od pani Tatiany – odparła, nie spuszczając oczu z ekranu." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:44:06 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- Eugeniusz Kowal, ponoć widział na własne oczy transport skrzyń z napisem Königsberg, wnoszonych do jakiś podziemi. Niestety, nie zapamiętałam, do których. A to – stuknęła w kartkę – adres dziennikarza, któremu Erich Koch udzielił wywiadu. Ponoć ze strachu wolał w gazecie nie napisać tego, co usłyszał od hitlerowca. Rok później Koch zmarł. Nie wiem, jakim cudem, ale pan Karol wszedł w posiadanie jego testamentu. Być może kupił od strażnika. Mówił, że to rewelacyjna sprawa. O pozostałych nic nie wiem, poza nazwiskami. Wypisałam wszystkie, które zapamiętałam i te, które były w notesie." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:43:53 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- A tu się pani myli – Puzyna przerwał jej z satysfakcją. – Komnata ma już na swoim koncie kilka ofiar śmiertelnych i to licząc te od zakończenia wojny.
Spojrzała na inspektora z niedowierzaniem, ale zdążył umknąć spojrzeniem w bok i nic nie zdołała wyczytać z jego oczu. Poczuła pełzający na dnie duszy niepokój." |
agnieszka3201 dodał: 16 X 2014, 11:43:35 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Widział jej zatroskane oczy, kryjące obawę przed czymś niewytłumaczalnie nieznanym. Ta irracjonalna obawa zawsze towarzyszyła jej, kiedy Konrad gdzieś wyjeżdżał na dłużej. Nie lubił tego momentu, ale wiedział, że i tak nie wytłumaczyłby matce, że nie ma żadnych podstaw do niepokoju. Ona przeciwnie, zawsze musiała się martwić. Nieważne czy był ku temu powód, czy też nie." |
agnieszka3201 dodał: 15 X 2014, 21:34:37 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Po chwili był już na ulicy, przy której mieszkała. Z daleka zobaczył już jej zgrabną sylwetkę. Króciutka, biała, plisowana spódniczka w ledwo widoczne niebieskie wzorki, nieznacznie osłaniała jej zgrabne, długie nogi. Lśniący bielą T-shirt opinał jej tors, doskonale podkreślając linię piersi, zaś na ramiona zarzucony miała biały sweterek, który nie zasłaniał jej wąskiej talii. Ona też dojrzała jego samochód, ale specjalnie odwróciła się, jakby chciała mu pokazać, że nie czeka na niego." |
agnieszka3201 dodał: 15 X 2014, 21:34:26 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Nie potrafisz zadbać o swoją dziewczynę a przede wszystkich uszanować - nie próbowała jednak uwolnić się z jego objęć.
- Chciałem, ale uwierz nie dałem rady.
- Mogłeś - gniewnie ofuknęła - mogłeś, chociaż zadzwonić. Nie masz komórki?
- Z tej emocji i pośpiechu zapomniałem, a później ręce miałem zajęte, prowadziłem przecież samochód. Kierowca w trakcie jazdy, nie może korzystać z komórki. Wiesz, że jako przyszły prawnik, jestem szczególnie zobowiązany do przestrzegania prawa - jak zwykle próbował nieprzyjemną dla siebie sytuację obrócić w żart." |
agnieszka3201 dodał: 15 X 2014, 21:34:13 |
głosy: +0 | -0 |
|