"- Czy wie pan, co oznacza słowo hańba? - spytała.
Teraz gdy trochę ochłonęła ze strachu, a pasztet z zająca dodał sił, poczuła się pewniej.
- Uspokój się - powtórzył. - Nie dramatyzuj tak, jest wojna. Przestaniesz być taka świętoszkowata, i dobrze ci to zrobi.
- Nie boi się pan, że zabiję pana we śnie? - traciła panowanie nad sobą.
- Nie wierzę, że mogłabyś to zrobić. Ale od razu ci powiem, że mój przyjaciel Konrad zajmie się twoją rodziną w Warszawie gdyby... no, wiesz... coś było nie tak...
- Jest pan bezwzględny...
- Nie, nie jestem. To tylko moje zabezpieczenie." |
katherine dodał: 02 V 2010, 21:39:33 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Nawet, gdy będę jeszcze długo żyła, to zawsze będę przegrana. Bo jestem nieuleczalnie chora, sama na siebie." |
diamentowalady dodał: 02 V 2010, 12:28:13 |
głosy: +6 | -0 |
|
"Jestem dzieckiem lęku. Jestem dzieckiem śmierci, którą noszę w sobie. Jestem swoją własną samozagładą. Ale jeszcze jestem. Czasami tylko przychodzi taka myśl, żeby sobie pożeglować bez powrotu. Na tamtą stronę tęczy." |
diamentowalady dodał: 02 V 2010, 12:26:23 |
głosy: +17 | -0 |
|
"A życie ludzkie to jakby raz wyrzec." |
Karolina dodał: 01 V 2010, 16:12:39 |
głosy: +1 | -0 |
|
"Słowa ku górze, myśli w dół mnie ciągną,
Słowa bez myśli niebios nie osiągną." |
Karolina dodał: 01 V 2010, 16:11:40 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Więc pomyśl, w jaką marną rzecz mnie przemieniasz! Chciałbyś grać na mnie, wydaje ci się, że znasz moje otwory, wyrwałbyś serce z mej tajemnicy, wydobyłbyś ze mnie tony od najniższego po najwyższy: a w tym małym instrumencie jest wiele muzyki i głos doskonały, jednak nie umiesz go zmusić, by przemówił. Na Krew Przenajświętszą, czy sądzisz, że łatwiej zagrać na mnie niż na tej fujarce? Zwij mnie więc, jakim chcesz, instrumentem, lecz choć możesz trącić strunę, we mnie, zagrać na mnie nie potrafisz." |
Karolina dodał: 01 V 2010, 16:10:22 |
głosy: +1 | -0 |
|
"Byłeś jedynym, który umiał przyjąć
Każde cierpienie jak gdyby bez cierpień,
Człowiekiem z równą wdzięcznością znoszczącym
Ciosy Fortuny obok jej podarków.
Błogosławieni, których krew i rozum
Tak doskonale są zmieszane ze sobą,
Że nie pozwolą im zostać piszczałką,
Na której może Fortuna wygrywać,
Jak zechce." |
Karolina dodał: 01 V 2010, 16:06:17 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Wydaje, pani? Nie, jest! Nie znam tego
Wydaje! Ani płaszcz czarny jak inaust,
O dobra matko, ani też posępne
I mroczne szaty, uczczone zwyczajem,
Ani zdławiony i rwący się oddech,
Nie, ani rzeka wzbierająca w oku,
Ani też grymas przygnębienia, ani
Wszystkie objawy, gesty, kształty żalu,
Nie określają mnie prawdziwie: Mogą
Doprawdy tylko wydawać się, bowiem
Są to czynności, które można zagrać,
Lecz mam coś w głębi nie do przedstawienia,
Reszta to szata i pozór cierpienia." |
Karolina dodał: 01 V 2010, 16:02:25 |
głosy: +1 | -0 |
|
"Któż by sobie życzył uręk i mozołów? Każesz nam je znosić, nie każesz ich miłować. Nikt nie kocha tego, co musi znosić, choćby się cieszył, że może to znieść. Lecz choćby nawet najbardziej był rad, ze może to znieść, wolałby przecież, żeby nie było tego, co musi znosić. W przeciwnościach pragnę pomyślności; w pomyślności lękam się przeciwności. Jakież jest między tymi dwoma stanami miejsce pośrednie, w którym by życie ludzkie nie było bojowaniem? Pomyślność na tym świenie jest podwójnie zagrożona, tak lękiem przed przeciwnością, jak i nietrwałością radości. Przeciwności zaś tego świata przynoszą potrójną niedolę, bo i boleśnie pragnie się zmiany na lepsze, i same przeciwności trudne są do udźwignięcia i lękamy się załamaniea naszej odporności. Czyż wiec życie ludzkie na ziemi nie jest bojowaniem nieustannym?" |
Karolina dodał: 30 IV 2010, 12:58:53 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Stało się też dla mnie jasne, iż rzeczy ktorze ulegają zepsuciu sa dobre. Gdyby były najwyższymi dobrami, nie mogłyby ulec zepsuciu. Nie mogłyby też się zepsuć, gdyby w ogóle nie były dobre. Będąc najwyższymi dobrami, byłyby niezniszczalne; gdyby zaś zupełnie nie były dobrami, nie byłoby w nich niczego, co można by zepsuć. Zepsucie jest szkodą; a przecież nie byłoby szkodą, gdyby nie polegało na zmiejszeniu dobra. Albo więc zepsucie nie wyrządza żadnej szkody (co oczywiście jest stwierdzeniem niedorzecznym), albo (co jest oczywistą prawdą) wszelkie rzeczy, które ulegają zepsuciu, są pozbawione wszelkiego dobra, w ogóle przestaną istnieć. Bo przecież jeśliby nadal istniały i już nie mogły ulec zepsuciu, byłyby lepsze, niż były przedtem, gdyż trwałyby w stanie niezniszczalności. A czy można wymyślić okropniejszą niedorzecność niżeli stwierdzenie, iż rzeczy stały się lepsze przez utacenie wszelkiego dobra? Trzeba więc wyciągnąć wniosek, że jeśli zostaną pozbawione wszelkiego dobra, nie będą w ogóle niczym. Dopóki isnieją, są dobre. Wszystko więc co istnieje jest dobre. A owo zło, którego pochodzenie chciałem odkryć, nie jest substancją. Gdyby bowiem było substancją, byłoby dobrem. Byłoby przecież albo substancją niezniszczalną, czyli dobrem wysokiego rzędu, albo substancją zniszczalną, która nie mogłaby ulec zepsuciu, gdyby nie była dobra. Pojąłem w sposób zupełnie jasny, że wszystko co stworzyłeś, jest dobre i że nie ma żadnych substancji, których byś nie stworzył." |
Karolina dodał: 30 IV 2010, 12:48:48 |
głosy: +1 | -0 |
|