" Alfred to przeciwieństwo Ernesta zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Bardziej szczupły niż krępy górował nad nim wzrostem. Długie chwytne ręce i powolny tok myślenia zdecydowanie potwierdzały teorię ewolucji. Trzeba zaznaczyć, że to z jego inicjatywy wydarzyło się to całe kaukaskie zamieszanie. Miłość do gór miał we krwi, co mało przekładało się na heroiczne dokonania, czy życiowe przejścia, może po prostu jak do tej pory nie znalazł się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu. Tak czy inaczej czytał o górach, śnił o górach i jak przystało na wspinacza znad morza – mało w nie jeździł. Był wiecznym malkontentem i pesymistą. Lubił narzekać, gderać, co niektórych doprowadzało do pasji. Można śmiało powiedzieć, że był spragniony sukcesu, ale nikt mu nie chciał go dać. Nie był leniwy. Starał się, ale co zrobić, jak się chce, ale się nie chce, albo się chce, ale nie wychodzi, przez co się nie chce…? Na co dzień wykonywał drobne remonty za drobne pieniądze, co często zmuszało go do osiadłego trybu życia, a to z kolei kłóciło się z jego filozofią, która mówiła: człowiek ciągle powinien się przemieszczać, nie powinien przywiązywać się do jednego miejsca. Zazdrościł ludziom posiadającym jakiś talent: muzyczny, plastyczny czy też inny i nie cierpiał tych, którzy – w jego mniemaniu – marnują go, wybierając nudny byt jednego z wielu w społeczeństwie.
Obaj nie grzeszyli doświadczeniem ani zbyt wielkimi umiejętnościami, jeśli chodzi o wysokie góry, chociaż bez wątpienia za takich chcieliby uchodzić. Ich sprzęt, patrząc z perspektywy czasu, pozostawiał wiele do życzenia. Wysłużony namiot z hipermarketu uzyskał funkcję bazowego, natomiast drugi – znacznie lepszej jakości, pozyskał miano szturmowego. Dziaby wygrzebane naprędce od zeszłych pokoleń wspinaczy wyłoiły więcej niż ich właściciele. Trochę zarobionych pieniędzy i z trudem uzbierany szpej stanowiły ich cały majątek. Dwie diametralnie odmienne osobowości, banici społeczeństwa stali się partnerami w podróży i we wspinaczce, świadomie wzajemnie się od siebie uzależnili, oczywiście nie przewidując konsekwencji tego uzależnienia. "
Fragment książki "Modlitwa o wschodzie słońca"
Dodał:
autor
Dodano: 12 XI 2013 (ponad 11 lat temu)