"-Przyda nam się jeniec - uzupełnił spokojnym głosem zwiadowca. W następnej chwili stęknął, bo zderzyła się z nim drobna postać, która biegła ku niemu. Ktoś objął go w pasie ramionami; szlochając i wyrzucając z siebie słowa pozbawione sensu. Will witał w ten sposób swego mistrza, nauczyciela i przyjaciela. Halt poklepał go łagodnie po plecach, a stwierdził przy tym, ku własnemu zdziwieniu, że po jego policzku również spłynęła łza."
Dodał: carolinee14
Dodano: 24 VII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- I co robimy? - spytał.
- No, nie wiem. Chyba będę musiał zastrzelić tego głupka - rzekł zrezygnowanym tonem Halt. - Nie ma mowy, żebym miał płacić myto każdemu bandycie, któremu się zdaje, że reszta świata ma zapewniać mu środki na utrzymanie."
Dodał: Rivienna
Dodano: 03 II 2012 (ponad 13 lat temu)
"-Zawsze jednak może okazać się, że zachowają się w sposób najbardziej oczywisty, mniej dbając o zaskoczenie.
-Czy też, mówiąc prościej: oni się spodziewają, że ja będę się spodziewał z ich strony postępowania takiego a takiego, toteż postąpią dokładnie odwrotnie, gdyż nie będą myśleć, że przyjdzie mi to do głowy; ale jako że mógłbym uważać, iż wiem, jaki jest tok ich myślenia, postąpią jednak na sposób numer jeden, ponieważ spodziewają się, że ja się spodziewam- wyrecytował Will z niewinną miną."
Dodał: Ariena
Dodano: 01 X 2011 (ponad 13 lat temu)
"Hm, kiedy jest się uczniem Halta, człowiek nie ma wyboru. Uczy się, jak strzelać z łuku, rzucać nożem, kroczyć bezszelestnie oraz dodawać miodu do kawy."
Dodał: kamila
Dodano: 07 VIII 2011 (ponad 13 lat temu)
"Wszystko zależało od Willa, od tego, czy znalazł się już na pozycji za Genoweńczykami. Nagle spłynęło nań uczucie szczególnej pewności. Will czyha tam, bowiem Halt go potrzebuje. Will nigdy nie zawiódł. I nigdy nie zawiedzie."
Dodał: carolinee14
Dodano: 29 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- Nie gadaj, tylko bierz się do roboty. W końcu przecież wychowałeś się na wsi.
Horace pokręcił głową.
- Wcale nie wychowałem się na wsi. Wychowałem się na Zamku Redmont - stwierdził. - Za to ty byłeś hibernijskim księciem. Na pewno mieliście całe stada bydła, no nie?
- Owszem. Mieliśmy też rosłych osiłków, takich jak ty, którzy się nim zajmowali - Halt zmarszczył brwi. - Najważniejszy jest byk. Jeśli uda nam się pognać byka, krowy pobiegną za nim.
Horace rozejrzał się po stadku.
- A który to byk?
Halt uniósł wysoko brwi - wyżej niż zwykle.
- Taaak, widać, że wychowałeś się na zamku - wskazał jedno ze zwierząt. - Tutaj masz byka.
Horace zerknął na zwierzę i otwarł oczy nieco szerzej.
- O, tak. Bez wątpienia - przyznał. - I co mamy z nim zrobić?
- Wystraszyć go. Rozzłościć. Rozdrażnić - pouczył Halt.
Horace spoglądał z powątpiewaniem.
- Nie jestem wcale pewien, czy mam ochotę go rozzłościć.
Halt parsknął pogardliwie.
- Nie bądź głupi! - obruszył się. - Co on ci może zrobić?
[...]- Co on mi może zrobić? Pewnie nic, najwyżej rozszarpie mnie na strzępy - stwierdził, na co Halt machnął pogardliwie ręką.
- Tymi maleńkimi różkami? Przecież to ledwie wyrostki na czole.
[...]
- No, już! - ponaglił go Halt. - Wystarczy, że zwiniesz płaszcz i trzepniesz nim byka po pysku. To na pewno go rozjuszy.
- Mówiłem już, że wcale nie pragnę go rozjuszyć - zaprotestował Horace.
- Litości! Jesteś wszak sławetnym Rycerzem Dębowego Liścia! Pogromcą niecnego Morgaratha! Zwycięzcą tuzina pojedynków! - wypomniał mu Halt.
- Ale w żadnym z nich nie miałem do czynienia z takim przeciwnikiem - przypomniał Horace. Doszedł do wniosku, że spojrzenie byka stanowczo nie przypada mu do gustu.
- Czy istniał kiedy taki byk, który zdołałby stawić ci czoło? - perorował Halt. - Trzepnij go płaszczem, a będzie zmykał jak niepyszny. Krowy pognają za nim i sprawa załatwiona."
Dodał: carolinee14
Dodano: 28 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)