"Nie ma gór nie do zdobycia. To bardzo trudne podejście, bez wątpienia. Ale oni tam się dostana. Możecie nie wierzyć, znam tych ludzi i wiem, do czego są zdolni. Nawet gdyby miało ich to kosztować utratę pięćdziesięciu wojowników, zrobią, co sobie zaplanują. I uznają, że zapłacili niewygórowaną cenę."
Dodał: kamila
Dodano: 28 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
"Jak możesz sądzić, że go pokonasz, skoro on dokładnie wie, jakie są twoje zamiary?- spytał, kręcąc głową. Halt wzruszył na to ramionami i odpowiedział z kamienną twarzą: Może szczęście mi dopisze"
Dodał: kamila
Dodano: 27 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
"W razie jakichś poważnych kłopotów zyskiwali w ten sposób wraz z Horace'em zdecydowaną przewagę- jeśli ewentualny nieprzyjaciel zakładał, że niebezpieczeństwo grozi mu wyłącznie ze strony rosłego młodzieńca odzianego w zbroję. Mężczyzna o szpakowatej brodzie był tymczasem przeciwnikiem znacznie groźniejszym- tym niebezpieczniejszym, że niepozornym."
Dodał: kamila
Dodano: 27 VII 2011 (ponad 13 lat temu)
"- Nie tylko oni mieli dosyć - westchnął ponuro Halt. - Nie taki aż ze mnie szczur lądowy, za jakiego mnie uważasz, przeżyłem już niejeden sztorm, ale nigdy w życiu nie zaznałem równie upiornej huśtawki, jaką nam zapewniłeś.
Erak znów ryknął donośnym śmiechem.
- Twarz twojego mistrza, Willu, przybrała na morzu zielony odcień jego płaszcza.
Halt uniósł brew.
- Przynajmniej wreszcie przydał mi się na coś ten twój przeklęty hełm - stwierdził, a wtedy uśmiech zniknął z twarzy Eraka."
Dodał: carolinee14
Dodano: 24 VII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- Zastanówmy się - rzekł Halt, gdy zbierali się do opuszczania obozowiska. - Bacari powiedział mu, że trafił mnie zatrutą strzałą. Myśli więc, że już dawno nie żyję. Przecież nie może wiedzieć o niezwykłych umiejętnościach tu obecnego Malcolma.
- Może oczekiwać, że ja z Horace'em dalej będziemy go ścigać - zauważył Will.
Halt pokręcił głową.
- Niby tak. Ale minęło już kilka dni, a wy w żaden sposób nie daliście mu się we znaki. Wie przy tym, że obaj jesteście jeszcze bardzo młodzi. I nie zna was tak dobrze, jak ja was znam. Istnieje prawdopodobieństwo, iż to mnie uważał za główne zagrożenie.
- Nie jestem pewien, czy powinniśmy już się obrazić, czy dopiero za chwilę - wtrącił Horace.
Halt zaśmiał się.
- Tłumaczę, nie zna was tak dobrze jak ja. Jest zadufany w sobie. Przypuszczalnie uważa was za młokosów, którzy po śmierci dowódcy wpadli w panikę i uciekli, gdzie pieprz rośnie. Co prawda, wprzódy rozprawili się z Bacarim... Więc, tak na wszelki wypadek - zwrócił się do Willa - lepiej pojedź przodem, sprawdź drogę."
Dodał: carolinee14
Dodano: 29 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- Mogę o coś spytać, Halt? - odezwał się ostrożnie Horace. Nie był pewien, czy powinien rozpraszać skupionego na obserwacji zwiadowcę. Jednak Halt po prostu skinął głową, nie odwracając wzroku od kołyszących się na wietrze krzaków. - O co chodzi z tym „Obserwacja. Krzyk. Strzał”?
Halt nie miał nic przeciwko temu, żeby odpowiedzieć na pytanie rycerza. Jeśli miał w przyszłości współdziałać ze zwiadowcami, powinien poznać ich metody działania. [...]
- Wybacz, Horace - odezwał się Halt. - Pytałeś mnie o system „Obserwacja. Krzyk. Strzał”. Otóż jest to sposób działania w takiej sytuacji, jak obecna. Will szuka ich śladów, a przede wszystkim oznak wskazujących, że ktoś zszedł z drogi, by zaczaić się na poboczu. Patrząc na ziemię, nie dasz rady równocześnie obserwować otoczenia. Ja go w tym wyręczam, sprawdzam teren po obu stronach drogi. Jeżeli z zarośli wyłoni się strzelec, krzyczę, a wówczas Will natychmiast pada na ziemię. Jednocześnie ja strzelam do kusznika. Obserwacja. Krzyk. Strzał.
- On obserwuje ślady. Ty obserwujesz teren, gdy zaś trzeba krzyczysz i strzelasz - podsumował Horace.
- Otóż to, właśnie. Poruszamy się skokami po pięćdziesiąt metrów, dzięki czemu mogę skutecznie go osłaniać. Kłopoty zaczną się wtedy, gdy dotrzemy do tych drzew przed nami."
Dodał: carolinee14
Dodano: 28 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- Co trzeba zrobić, żeby wygonić bydło z zagrody? - spytał Horace.
- Trzeba je wystraszyć. Przerazić. Jak już się krówki ruszą, wskoczymy na koń i pognamy je na Skottów - objaśnił Halt. Przechadzał się pośród zwierząt, które spoglądały nań bez zaciekawienia. Pchnął jedną z krów. Wrażenie było takie, jakby usiłował przesunąć dom. Zamachał rękami. - Sio! - zawołał.
Krowa wypuściła głośno wiatry, lecz poza tym ani drgnęła.
- Ale ją przestraszyłeś - zaśmiał się Horace.
Halt zerknął na niego spode łba.
- Zdejmij płaszcz. Może wpadną w popłoch, kiedy nagle zobaczą takiego drągala - rzekł kwaśno."
Dodał: carolinee14
Dodano: 28 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"-Założę się że do Horace'e by pani tak nie potraktowała.
Odwróciła się jak oparzona i przyglądała się obcemu nader podejrzliwie.
- Że co?
W swym długim życiu Halt stawał czoło wargalom, straszliwym kalkarom miał do czynienia z pijanymi krwią Skandianami i hordami temudżeinów. A jednak rozzłoszczona gospodyni to ci innego.
-Nic, nic - wymamrotał potulnie."
Dodał: carolinee14
Dodano: 27 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- O co chodzi? - spytał [Gilan].
Will podniósł kartki, trzepnął w nie dłonią.
- Chodzi o zadanie taktyczne dla uczniów. Crowley uprzedzał zresztą, że będę miał niezły ubaw. No, rzeczywiście, kupa śmiechu. Młodziaki mają wynaleźć najlepszy sposób zdobycia zamku opanowanego przez najeźdźców. Rzecz dzieje się u północnych rubieży naszego królestwa. Coś ci to przypomina?"
Dodał: carolinee14
Dodano: 27 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"Obie dziewczyny uniosły razem odznakę i razem zarzuciły mu łańcuszek na szyję,podczas gdyzgromadzony tłumek wiwatował na cały głos. A potem,powodowane tym samym impulsem,również jednocześnie ucałowały go - Alyss w lewy policzek,Evanlyn w prawy.
A potem spiorunowały się spojrzeniami jak sztylety."
Dodał: carolinee14
Dodano: 10 VIII 2012 (ponad 12 lat temu)
"Otóż to,chłopcze - ciągnął Erak - Te oczy są trochę za blisko siebie,ale akurat u Slagora też tak jest - kilku Skandian zaśmiało się,a Erak zwrócił się teraz bezpośrednio do nich: - Przypatrzmy się uważnie i przekonajmy się czy coś się między nimi nie pojawi.[...]Will zawahał się przez chwilę,ale czul,że może zaufać Erakowi. Sugestia skandyjskiego kapitana była aż nazbyt przejrzysta. Błyskawicznym ruchem zamachnął się i cisnął nożem przez pokój. Klinga błysnęła w czerwonym świetle lampek oliwnych i ognia na kominku,by w tej samej chwili z głośnym stuknięciem wbić się głęboko w drewno między wyciętymi oczami,choć nie całkiem pośrodku [...] Wystraszony Slagor wrzasnął i cofnął się gwałtownie. Mimo woli wypuścił ramię Evanlyn."
Dodał: carolinee14
Dodano: 20 VII 2012 (ponad 12 lat temu)
"- Moja mamuśka miała takie powiedzenie: Wygląda jak kaczka, kwacze jak kaczka i człapie jak kaczka, więc to pewnie kaczka.
- Tkwi w nim głęboka mądrość - stwierdził Halt. - Tylko co wiekopomne słowa twej matki mają wspólnego z naszą sytuacją?
Gundar wyjaśnił niespiesznie.
- Wygląda to na kanał. Znajduje się we właściwym miejscu. Gdybym ja miał kopać, tutaj właśnie bym go wykopał. A więc...
- A więc to przypuszczalnie właściwy kanał? - podpowiedział Selethen.
Gundar zaśmiał się.
- No, chyba że kaczka."
Dodał: ladyinfantille
Dodano: 01 II 2012 (ponad 13 lat temu)