Andres De La Motte zasłynął trylogią o przygodach 30 letniego życiowego obiboka Henrika HP Petterssona. Już wówczas wiedziałam, że szwedzki pisarz, były policjant oraz dyrektor ds. bezpieczeństwa aspiruje do miana jednego z najzdolniejszych twórców kryminału. "[Geim]"," [Buzz]", "[Bubble]" głęboko zapadły mi w pamięć, więc tym bardziej wielka była moja radość, gdy Wydawnictwo Czarna Owca wydało najnowszą powieść pisarza, pt:"Szczątki pamięci". Jak nietrudno się domyślić po tytule można podejrzewać, że cały zarys fabuły będzie opierał się na gorącym pomyśle, jaki jest wykorzystywany gęsto i często w motywach literackich jak i filmowych. Głównym bohaterem jest oficer policji, David Sarac . Mężczyzna odpowiada za przeprowadzenie rekrutacji oraz pełnienie opieki nad informatorami. David Sarac aby wypełniać swoje służbowe obowiązki podejmie się nawet nie do końca legalnych metod. Manipuluje, zastrasza, przekupuje oraz nie boi się niczego. Mozę się pochwalić dużymi sukcesami. Do czasu... Bohater ulega wypadkowi samochodowemu. Samochód wpada na betonową zaporę, a bohater uchodzi z życiem, z cudem. David traci pamięć, ale nie całkowitą. W jego mózgu robi się "szufladka" , w której mężczyzna zgromadził wszystkie informacje dotyczące jego pracy. I to do niej sam bohater nie ma dostępu. I nagle, niespodziewanie każdy zaczyna się interesować i wkraczać na grunt zawodowy bohatera. Wydział wewnętrzny zaczyna prowadzić swoje dochodzenie. Zwiększa się zainteresowanie informatorem, tzw. Janusem, którego David kompletnie nie pamięta. David gromadził informacje w tajemniczej teczce, która niespodziewanie "robi się" pusta. Dlaczego? A czy koledzy z pracy, którzy chcą za wszelką cenę chronić przyjaciela robią to bezinteresownie? A może także mają w tym działaniu jakiś ukryty interes? Muszę przyznać, że "Szczątki pamięci, Andresa De La Motte zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Wiedziałam, że autorowi uda się stworzyć interesującą oraz oryginalną fabułę. Wiadome jest, że nie tak łatwo w literaturze wymyślić coś nowego, a jednak pisarzowi się to udało. Od pierwszych stron powiało świeżością. Książka bardzo mi się spodobała. Cieszy mnie fakt, że jest to pierwsza cześć, a kontynuacja nastąpi już niebawem. Język, który niezmiennie stosuje Andres De La Motte jest na tyle przystosowany do czytelnika , ze mimo szybko toczącej się akcji oraz szybszego bicia serca czyta się tę pozycję bardzo szybko. Największym plusem są oczywiście kreację bohaterów. Oczywiście od razu polubiłam Davida Saraca i mu kibicowałam. Co najistotniejsze, to to, że przy czytaniu nie można się nudzić .Rola pamięci , istota tożsamości czy wpływ rożnych przeżyć i czynników na życie bohatera jest tak ubrane w słowa, że można czuć tylko potrzebę czytania. Zakończenie pierwszej części jest niejednoznaczne oraz otwiera furtkę do kolejnej. Ja już czekam. Polecam.
http://www.figlarneczytanie.pl/2015/03/szczatki-pamieci-ande...