Denise Kiernan to dziennikarka i pisarka mieszkająca w Karolinie Północnej. Opublikowała wcześniej dwie książki historyczne. Jej praca nad przygotowaniem "Dziewczyn Atomowych" trwała siedem lat. Przeprowadziła wiele rozmów, formalnych i nieformalnych, przejrzała ogrom dokumentów, fotografii, a także dotarła do relacji uczestników i świadków zdarzeń opisanych w książce. Pomocą służyli jej nie tylko ludzie, którzy pracowali w Oak Ridge, ale również pracownicy instytucji mających dostęp do potrzebnych jej informacji.
Miesiąc temu miałam okazję czytać "Gry szpiegów" Johna Altmana, dzięki której miałam już podstawowe wiadomości o okresie, którego dotyczą "Dziewczyny atomowe". Altman opisał życie w latach czterdziestych dwudziestego wieku, jakie prowadzili wojskowi, szpiedzy, ludzie nauki oraz zwykli obywatele. Skupił się jednak na szpiegostwie a szczegóły na temat tego, co działo się w Los Alamos, mieście położonym w Górach Skalistych Stanu Nowy Meksyk, pominął. Książka Denise Kiernan wypełniła tę lukę bardzo dokładnie.
W 1942 roku, na zlecenie amerykańskiego rządu powstał pomysł stworzenia Projektu Manhattan. Miał on na celu przyspieszenie chwili zakończenia wojny z Niemcami i Japonią. Bazą dla tajnego projektu miało być miasto-widmo, o którym do tej pory nikt nie słyszał, ponieważ nigdy nie istniało na żadnej mapie. Oak Ridge powstało we wschodniej części stanu Tennessee, u podnóża Apallachów. W celu stworzenia tajnej bazy rząd potrzebował ponad trzysta kilometrów kwadratowych powierzchni. Któż odmówi nakazowi Departamentu Wojny, mówiącemu o opuszczeniu gospodarstwa, którego teren jest niezbędny dla celów wojennych? Mimo, iż nie każdego cieszyło to, że musi porzucić dorobek swojego życia, wyboru nie było. Tak oto z niczego powstało miasto. Postawiono ogrodzenie, liczne pociągi wciąż przywoziły wypełnione po brzegi wagony, w ekspresowym tempie budowano fabryki, bursy, biura, stołówki i wszystko to co było niezbędne do działania miasta.
Oak Ridge było miastem bez przeszłości a jego społeczność zjawiła się bardzo niespodziewanie. Celia, Toni, Kattie, Dot, Helen, Jane, Virginia czy Colleen to tylko niektóre młode kobiety, które porzuciły swoje rodzinne domy i przybyły do miasta pełnego błota, by pomóc w zakończeniu wojny. Żadna z nich tak naprawdę nie wiedziała co będzie robić, na czym dokładnie polega praca, jaki będzie jej wynik ani w jaki sposób przyczyni się do ogłoszenia upragnionego pokoju.
Celia dzięki wstawiennictwu u matki swojego brata Eda, zgadza się na wyjazd w tajemnicze miejsce (do CEW), ponieważ chce się wyrwać spod władzy apodyktycznej matki. Kattie wraz z mężem opuszcza dom i dzieci, by zarobić większe pieniądze i zapewnić im godziwy byt. Toni mimo trudnej rozmowy kwalifikacyjnej otrzymuje pracę w Zamku na Wzgórzu, ale jest zbyt dumna, by przyjąć awans powodowany chęcią pokazania gościom jej lokalnego akcentu. Jane na początku pobytu w Oak Ridge pełni rolę nauczycielki, wykładając innym podstawy obsługi urządzeń a potem nadzoruje kobiety wprowadzjące dane liczbowe. Czarnoskóra Kattie sprząta ogromne powierzchnie fabryk a Colleen dba o szczelność rur. Jaki sens miały te wszystkie prace? Tak naprawdę to nikt nie znał prawdy, oprócz kilku osób na najwyższych stanowiskach. Mieszkańcy miasta mieli nakazaną bezwzględną dyskrecję, nie mogli rozmawiać na temat swojej pracy. Za każdym rogiem mógł czaić się szpieg, gotowy donieść, że łamane są zasady pracy i tajemnicy. Już przy rekrutacji do CEW każdy był dokładnie sprawdzany, rozpatywano o niego wśród rodziny i sąsiadów. Przyszli pracownicy musieli mieć bowiem nieposzlakowaną opinię.
Proste dziewczyny obsługiwały kalutrony szybciej niż naukowcy, bo nie próbowały nic przyspieszać i ulepszać, lecz pracowały bez zadawania pytań. Ich praca polegała głownie na obserwacji i kontrolowaniu wskaźników urządzeń. Ale tak naprawdę to ani one ani nadzorujący ich pracę kierownicy nie wiedzieli w czym biorą udział. Co znajdowało się w wielkich rurach? Czego dotyczyły liczby potrzebne do zestawień? Co było produkowane w fabrykach? Czemu terenu Oak Ridge nie opuszczał żaden pociąg? Jakież było zdziwienie tych ponad siedemdziesięciu tysięcy ludzi kiedy prawda wyszła na jaw, kiedy dowiedzieli się do czego była potrzebna ich praca.
Młode kobiety, wyzwolone spod władzy surowych rodziców, mogły swobodnie poruszać się po terenie bazy, umawiać na randki, do tej pory pod każdym względem były kontrolowane przez rodziców. Tutaj życie wyglądało inaczej i każda z nich musiała radzić sobie z problemami sama, nie tylko dbać o finanse, ale i o pranie czy zakupy. Czy w tym tajnym mieście miały szansę na miłość? Czy można było liczyć na prawdziwą przyjaźń pośród czających się szpiegów i wszechobecnych tajemnic?
W sierpniu 1945 roku bomby atomowe spadły na Japonię, najpierw na Hiroszimę a trzy dni później na Nagasaki. To właśnie w Oak Ridge powstał Produkt, czyli wzbogacony uran potrzebny jako paliwo do Gadżetu - bomby atomowej stworzonej w Los Alamos w Nowym Meksyku. Dzięki pracy tysięcy ludzi z całego kraju, Stany Zjednoczone mogły wreszcie cieszyć się pokojem. Choć radość była wielokrotnie przysłaniana liczbą ofiar bomb w Japonii.
Denise Kiernan poświęciła wiele czasu na to, by poznać również szczegóły techniczne prac nad rozszczepianiem atomów czy wzbogacaniem uranu. Poświęciła tym zagadnieniom kilkanaście stronic swojej książki. Mimo, iż temat ten do łatwych nie należy każdy czytelnik z łatwością zrozumie choć część eksperymentów i opisów z dziedziny fizyki.
"Dziewczyny atomowe" to trudna lektura. Po pierwsze dlatego, że dotyczy niełatwego okresu II wojny światowej, nalotów, bomb, problemów finansowych, racji żywnościowych i biedy. A drugim powodem jest właśnie cel, jaki postawiono przed mieszkańcami Oak Ridge - budowa bomby atomowej i techniczne aspekty pracy naukowców. Jednak jest to książka, która doskonale nadaje się, jako życiowa lekcja historii. Naprawdę warto ją przeczytać.
Recenzja opublikowana wcześniej na moim blogu