Recenzja książki Pan Samochodzik i skarb Atanaryka
Czytając "Pana Samochodzika i skarb Atanaryka" zauważyłem że sławny później pisarz zdecydowanie nie był we formie. Że pisząc tę książkę dopiero szlifował swój warsztat.
Niektóre pomysły fabularne charakterystyczne dla Nienackiego bywały ciekawe, np. ten z martwym domem w którym z niewiadomych przyczyn zapalało się światło. Jednak ich wykonanie muszę określić jako słabiutkie.
Liczne długie opisy przyrody, mające wprowadzić nastrój także nudziły.
Bohaterowie byli płascy, dla mnie nieciekawi, wszyscy wypowiadali się poprawną literacko mową, nawet Kaszubi.
Jest to bardziej książka archeologiczna niż przygodowa lub młodzieżowa. Autor długo przynudza rozwodząc się nad szczegółami grzebania zmarłych Gotów na Pomorzu. Nie potrafi zaciekawić tym tematem, sam nie będąc pewien czy podawane dane są prawdziwe. Jak Goci to w końcu przeklęci przez niego Germanie, stara się nam ich jeszcze bardziej obrzydzić. Tak jakby nie widział że Związek Radziecki dogadał się z Rzeszą przeciwko Polsce już przed II Wojną Światową. Widać u pana Zbigniewa wąskie, ograniczone spojrzenie na historię.
W powieści zdecydowanie brakowało napięcia i literackiego polotu.
Nie mogę polecić tej powieści, odradzam szczególnie nie znającym innych książek autora.
Stawiam 5/10.
Seria książek opisująca przygody Tomasza - historyka sztuki, tropiciela przemytników i złodziei skarbów narodowych. Nazwano go Panem Samochodzikiem w związku z wehikułem, którym jeździł. Otrzymał go w spadku po wuju, który zbudował śmieszną karoserię, kryjącą wspaniały silnik Ferrari 410 i wyposażył tę śmieszną konstrukcję w wiele ciekawych i pożytecznych wynalazków własnego pomysłu. Panu Tomaszow...