Jak bardzo lubicie popaprane książki? Wolicie, jak wszystko pięknie trzyma się kupy i jest logiczne, czy pozwalacie czasem, by książka robiła Wam z mózgu klopsiki?
Taka właśnie jest powieść Grega Buchanana od @wielkalitera . "Pogrzebani" rozpoczynają się z chwilą, kiedy w trawie znalezione zostają głowy koni wraz z ich ogonami. Jest ich 16. Brakuje reszty ciał. Głowy ułożone zostały zostały okręgu. Do sprawy wezwany zostaje jeden z policjantów z Ilmarsh - Alec Nichols. Jako wsparcie przybywa patolog weterynaryjna - Cooper. Chcą przesłuchać mieszkańców tego małego, sennego miasteczka i rozwikłać zagadkę 16 martwych koni.
Pierwszym, co rzuciło mi się na myśl, po skończeniu książki - "ale to było popieprzone". Drugim - "coś jest w tej książce". Owszem, coś w tej książce jest, dzięki czemu mam ochotę Wam ją polecić. Mamy tutaj zagubionego policjanta, który cierpi po utracie żony, mamy senne miasteczko, w którym nikt nie chce mieszkać, z którego każdy chce uciec i nikt nikogo nie zna. Ludzie nie pałają do siebie sympatią, są skryci, nie chcą też rozmawiać z policją. Mamy zarazę, podpalenia, samobójstwa.. a wszystko to dopełnione ciężkim, umiejętnie wykreowanym przez pisarza klimatem.
"Pogrzebani" nie są łatwą i przyjemną lekturą. Czytanie tej książki wymaga ogromu skupienia. Treść stworzona została z krótkich urywanych zdań, dzięki czemu czyta się dość szybko, a przy okazji jeszcze lepiej czuć ten nietuzinkowy klimat. Bywało, że gubiłam się w lekturze przez brak skupienia, ale też przez częsty brak imion, które dokładnie podkreśliłyby kogo kwestię czytam. Mimo to uważam, że jest to lektura godna uwagi, oryginalna, nietuzinkowa, nieszablonowa.. warta sięgnięcia.