Powstanie Cristeros[Powstanie Chrystusowców, Cristiada, Powstanie meksykańskie] (1926–1929) – okres walk toczonych w Meksyku w latach 1926–1929 pomiędzy katolikami zwanymi Cristeros a rządem meksykańskim wprowadzającym w życie niezrealizowane ustawy antyklerykalne konstytucji z 1917. W walkach zginęło 90 tysięcy osób.
Przyznam szczerze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o prześladowaniach chrześcijan w Meksyku. Dzięki lekturze "Cristeros. Miłość i krzyż" mogłam poznać te dramatyczne, ale i pełne bohaterstwa i odwagi losy katolików meksykańskiej ziemi.
Jest także film "Cristiada" z roku 2012, który traktuje także o tym powstaniu, ale nie jest to ekranizacja recenzowanej przeze mnie powieści. Jednakowoż książka i film wzajemnie się uzupełniają. Warto więc sięgnąć i po film. Ja mam taki plan, choć nie ukrywam, że boję się ładunku emocjonalnego, który zapewne niesie ze sobą ów film. Powieść wstrząsnęła mną dogłębnie i choć znając historię Polski, historię prześladowań chrześcijan w starożytnym Rzymie, czy i nawet w dzisiejszych czasach, naprawdę nic nie powinno mnie już zaskoczyć, a zaskoczyło... Historia Cristeros zostanie ze mną na zawsze.
Powieść opowiada losy młodego kapitana Ramona Torresa, który jak znany wszystkim Polakom Winicjusz z Sienkiewiczowskiego Quo Vadis, przejdzie przemianę. Z człowieka, który dawno pogubił się w życiu, zgubił drogę do Boga, z wiernego żołnierza, służącemu posłusznie komunistycznemu rządowi, z mężczyzny, którym rządzą zmysły i namiętność, przemieni się w oddanego Bogu i powstańcom chrześcijanina. A wszystko dzięki pięknej, niewinnej, czystej jak kwiat Guadelupe Chaires, do której uczucie przemieni serce Torresa.
"Cristeros..." to także opowieść o walce o wiarę, o dążeniach ateistycznego rządu do zniszczenia terrorem Kościoła, o prześladowaniach katolików, o bohaterstwie, odwadzę, o męczeńskiej śmierci oddających życie dla Jezusa. To także opowieść o wybaczaniu, o miłowaniu nieprzyjaciół, o walcę dla Boga i za wiarę, a nie w imię zemsty. Jest to historia także o wielkich uczuciach i namiętnościach, o miłości, o nienawiści, zdradzie, morderstwach. A przede wszystkim o nawróceniu i odnalezieniu drogi do Boga.
"Cristeros..." wzruszają dogłębnie, wstrząsają czytelnikiem. W kilku momentach miałam łzy w oczach, a w niektórych moje serce nie godziło się na takie postępowanie jednych ludzi wobec drugich, zamykałam oczy, kręciłam głową z niedowierzaniem, a serce krwawiło... bo przecież to miało miejsce naprawdę, prawdziwi ludzie ginęli w okrutnych mękach za wiarę. Cały nastrój przerażenia i grozy, ogrom nienawiści skierowanej przeciwko katolikom, podkreślają fotografie zamieszczone na końcu książki, to widok, którego nie da się zapomnieć.
I choć widząc, co nawet dziś dzieje się na świecie, jak w różnych zakątkach świata chrześcijanie oddają życie za wiarę, jak są prześladowani, torturowani, męczeni, to w głowie ciągle mam jedno pytanie: Dlaczego? Skąd ta złość, skąd tyle nienawiści, tyle pogardy, dlaczego człowiek człowiekowi nadal wilkiem?
Jakże aktualna jest ta powieść nawet dziś. Trudno pisać, przy takiej historii, że książka mi się podobała. Ale napiszę inaczej, uważam, że każdy powinien ją przeczytać, bez wyjątku, chrześcijanin czy ateista, nie tylko ze względu na niewątpliwe walory historyczne, ale dlatego, by każdy zobaczył jakie żniwo zbiera pogarda i nienawiść. Ostatni czas w Polsce pokazał, że niewiele brakuje by przeciwnicy wiary i Kościoła zaczęli przelewać krew niewinnych, niedawne ataki na księży, na kościoły, te pełne nienawiści słowa, to zło... Człowiek człowiekowi wilkiem nadal. Dlaczego?
Dlaczego historia niczego nas nie uczy?
Dlatego polecam wszystkim tę powieść jak i film o bohaterskich Cristeros, by zobaczyli do czego prowadzi nienawiść, i opamiętali się póki czas. Kochani szanujmy się i kochajmy, nieprzyjaciół tym bardziej, z serca wybaczmy wszystko co złe i żyjmy najpiękniej dla Naszego Jezusa Chrystusa! Viva Cristo Rey !