Różnie układają się nasze losy i niestety nie zawsze tak, jakbyśmy tego chcieli. Zwłaszcza gdy jesteśmy ostrożni w tym, komu ufamy i przed kim otwieramy serce. Czasem dajemy się zmanipulować i stracić swoją szansę na szczęście bez możliwości naprawy swoich błędów, a czasami mamy jeszcze jedną możliwość, by tym razem postąpić, jak dyktuje nam serce.
Colie to młodziutka i niedoświadczona dziewczyna, która niefortunnie zakochuje się w J. C., mężczyźnie żyjącym przeszłością oraz tym ile doświadczył rozczarowań w życiu. Ich relacją od początku kuleje, ale żadne nie potrafi zrezygnować z drugiego. Jednak brak szczerości i rozmów powoduje, że nie potrafią się do siebie zbliżyć w łóżku i przez splot wydarzeń oraz brak zaufania ze strony mężczyzny doprowadza do brutalnego rozstania. Colie wyjeżdża z rodzinnego domu i stara się ułożyć życie na nowo. Niestety na szczęśliwe zakończenie zbyt szybko liczyć nie może.
Diana Palmer jest autorką, po której książki swego czasu bardzo często sięgałam. I teraz z sentymentu nadal zdarza mi się chwycić po jej jakieś nowe historie. Tym razem padło na Odzyskane uczucia. Czy to był dobry wybór?
O ile kiedyś potrafiłam chwalić wszystkie książki Palmer, to teraz zauważam, że pisze ona bardzo nierówno. I niestety Odzyskane uczucia okazało się tą słabszą historią, a do tego mocno niedopracowaną. Już nie chodzi mi teraz o sam brak emocji, które, chociaż w jakimś stopniu bym poczuła – chociaż to też duży minus – a fakt, że w powieści jest mnóstwo elementów dalekich od realności, a fantastyka to z całą pewnością nie jest. Nie sądzę, by 2,5 -letnie dziecko wypowiadało się pełnymi zdaniami, nagła propozycja małżeństwa bez jakiegoś wyjaśnienia, czy czasu na rozmowę była czymś normalnym, czy też tak częste pojawianie się J. C., gdy zawsze mówiono o Colie, było możliwe i jego całkowity brak prawidłowego działania w sytuacji zagrożenia pasował do wyspecjalizowanego podobno byłego policjanta. W sumie to brak tutaj logiki i sensownych działań, jakby pisano książkę na szybko i pominięto w niej kilka ważnych kwestii, które mogłyby dodać jej i uczuć i realności.
Nie polubiłam J. C. To… cóż, palant i niczym w moich oczach się nie zrehabilitował. To jak się zachowywał i traktował Colie, było chamskie i samolubne. I nic go nie tłumaczy, bo w końcu dowiedział się, ile ma lat, domyślał się jej niedoświadczenia, a i tak to ignorował. I podobno ją znał, a uwierzył w to, co ktoś mu powiedział… Nie przekonało mnie jego nagłe oświecenie ani zmiana poglądów co do religii, gdy miał tak stanowcze podejście do swoich przekonań. Colie również nie zdobyła mojej sympatii. Chociaż tutaj można zgonić na nie doświadczenie i wychowanie, to jednak jej brak asertywności i ciapowatość były irytujące.
Odzyskane uczucia czyta się bardzo szybko i równie szybko się o tej pozycji zapomina. Trochę szkoda, bo sama fabuła ma potencjał i jakby popracować nad tymi wszystkimi minusami, dodać jej realności i emocji, to mogłoby coś fajnego z tego wyjść. A tak mamy historię, w którą ciężko się wczuć i jedyne co się kołacze w głowie, to irytację oraz niesmak, że coś tak niedopracowanego zostało wydane. Nie polecam również czytać opisu na okładce, bo zdradza praktycznie zakończenie, chociaż to już chyba nie zarzut do autorki.
Nie mogę polecić tego tytułu. Odzyskane uczucia to chyba jedna z najgorszych książek Diany Palmer, ale jednocześnie są tytuły innych autorów, które były o wiele gorsze. Myślę jednak, że ten, kto będzie chciał, ten po historie Colie i J. C. sięgnie nawet pomimo mojego narzekania.