"Pochodzenie człowieka nie musi zamykać drogi do lepszego życia".
Emocjonujemy się biografiami znanych ludzi. Chętnie czytamy o tajemnicach i o ukrytych faktach, które skrywane przed opinią publiczną, nie przynoszą chwały lecz kontrowersję. Nie trzeba jednak sięgać tak daleko. Czasami bowiem wystarczy poświęcenie chwili na rozmowę z członkami własnej rodziny, którzy to zbyt często skrywają historię będącą gotowym materiałem na książkę. Książkę taką jak ta.
Beata Bużan to nauczycielka, podróżniczka i obserwatorka życia, która uczy języków obcych. Autorka pod wpływem obserwacji przyrody, pewnego dnia zdała sobie sprawę z tego, że życiowy pośpiech oddziera ją z przyjemności. Postanowiła więc zwolnić tempo, zrezygnowała z pracy na akord i zaczęła pisać. "Żyjemy jeno w snach o sobie" to jej debiut.
II wojna światowa. Helena od dziecka nazywana jest "bękartem" w swojej podlaskiej wsi, gdyż nie posiada ojca. Bohaterka postanawia więc zamieszkać gdzieś, gdzie nikt nie będzie jej znał. Kolejne wydarzenia w życiu Heleny, wywołują coraz większą siatkę kłamstw, w której nie wiadomo już, co jest prawdą, a co fałszem.
Helena, główna bohaterka książki Beaty Bużan to postać prawdziwa, która istniała naprawdę. To bowiem babcia autorki opowiedziała jej o swoich burzliwych losach, a Beata Bużan przeczesała zasoby Archiwów Państwowych, które jedynie potwierdziły to, co przedstawiła jej krewna. I w tym kontekście właśnie, historia Heleny zyskuje zupełnie nowy wymiar, bowiem jej losy wywołują wiele skrajnych emocji, a powzięte decyzje zadziwiają i powodują konsternację. Przy tym wszystkim myśl o tym, że opisane w książce wydarzenia miały miejsce w rzeczywistości, napawa zdumieniem i przeświadczeniem, że tak naprawdę nie znamy drugiego człowieka. Może nam się jedynie wydawać, że nasza mama, nasz tata, czy też babcia to osoby, o których wszystko już wiemy. To wyłącznie nasze wyobrażenie.
"Żyjemy jeno w snach o sobie" to historia, która zaczyna się w czasie wojny, kolejno przechodząc do czasów powojennych, gdy Polska podnosiła się z gruzów okupacji. I właśnie na tym tle, niezwykle ważnym dla nas Polaków, odkrywamy historię kobiety, która za wszelką cenę chciała ukryć swoją tożsamość, zatrzeć ślady swojej przeszłości, chciała stać się osobą poważaną i darzoną szacunkiem. To, co robiła, aby ten cel osiągnąć wzbudza wiele ambiwalentnych uczuć. Helena to bowiem bohaterka, której można nie lubić, którą można nie rozumieć, a jednak będąca przykładem świadectwa ludzkich ułomności i targających nami dylematów moralnych, które towarzyszą nam do końca życia.
Nie sądziłam, że ta historia wywoła we mnie tyle melancholii i refleksji w temacie złożoności ludzkiej natury. Przy zgłębianiu losów Heleny trudno bowiem zapanować nad wzruszeniem i myślami o bezlitosnej nieodwołalności raz powziętych decyzji. To opowieść, przy której nie można powstrzymać napływających do oczu łez.
http://www.subiektywnieoksiazkach.pl