"Helen wróciła po chwili. Teraz szła powoli i ostrożnie, z ręką na plecach chudego chłopca z czupryną falistych brązowych włosów. Nie mógł mieć więcej niż dwanaście lat. Clary od razu go rozpoznała. Jules, nazwała go Helen. Jej młodszy brat. Nie miał już figlarnego uśmiechu. Wyglądał na zmęczonego, brudnego i przestraszonego. Szczupłe nadgarstki wystawały z mankietów białej żałobnej kurtki, której rękawy były dla niego za długie. W ramionach trzymał małego chłopca, prawdopodobnie w wieku około dwóch lat, z tymi samymi brązowymi falistymi włosami; wydawało się, że to ich rodzinna cecha. Reszta rodziny miała na sobie te same pożyczone żałobne ubrania: za Julianem szła brunetka około dziesięcioletnia, która mocno splotła rękę z dłonią chłopca w tym samym wieku z taflą czarnych poplątanych włosów, które prawie zasłaniały jego twarz. Bliźnięta dwujajowe, domyśliła się Clary. Za nimi podążała dziewczyna, która mogła mieć osiem lub dziewięć lat. Jej twarz była okrągła i bardzo blada pomiędzy kasztanowymi warkoczami. Nędza na ich twarzach ukłuła serce Clary. Pomyślała o swojej mocy związanej z runami, żałując, że nie jest w stanie stworzyć takiej, która mogłaby załagodzić cios straty. Istniały żałobne runy, ale tylko na cześć zmarłych, w taki sam sposób, jak istniały runy miłosne, jak obrączki, symbolizujące więź miłości. Nie możesz zmusić kogoś do miłości poprzez runę i nie możesz nią załagodzić smutku. Tyle magii, pomyślała Clary, i żadnej by uleczyć złamane serce. - Julianie Blackthorn - powiedziała Jia Penhallow łagodnym głosem. - Wystąp, proszę. Julian przełknął ślinę i podał chłopca, którego trzymał, swojej siostrze. Zrobił krok do przodu, obiegając wzrokiem pokój. Wyraźnie szukał kogoś w tłumie. Jego ramiona właśnie zaczynały się garbić, kiedy na scenie pojawiła się inna postać." |
wiki41413 dodał: 17 I 2014, 21:29:18 |
głosy: +0 | -3 |
|
"-O boże, papużki nierozłączki - powiedział Magnus, zdejmując poduszkę z twarzy. -Nienawidzę szczęśliwych par." |
wiki41413 dodał: 17 I 2014, 20:44:12 |
głosy: +4 | -1 |
|
"Alec spojrzał na roztrzaskane kawałki z niedowierzaniem. - Rozwaliłeś mój telefon?!
Jace wzruszył ramionami. - Kolesie nie pozwalają innym kolesiom, dzwonić do innych kolesi. Okej, źle to zabrzmiało. Przyjaciele nie pozwalają swoim przyjaciołom dzwonić do swoich byłych i się rozłączać.Serio. Musisz przestać.
Alec spojrzał wściekły. -Więc, rozwaliłeś mój nowy telefon? Wielkie dzięki.
Jace uśmiechną się spokojnie i położył się na trawie. - Proszę, bardzo." |
wiki41413 dodał: 17 I 2014, 20:43:55 |
głosy: +5 | -2 |
|
"Nie ma żadnego przed ani żadnego po. Jest tylko to, co dokończone, i to, co niedokończone." |
izula555 dodał: 16 I 2014, 12:14:07 |
głosy: +4 | -0 |
|
"- Dlaczego Horace stroi takie zagadkowe miny?- zainteresował się Will. Na ustach Halta pojawił się nikły uśmieszek.
- Ktoś podetknął mu pod nos zdechłą rybę- oznajmił, a choć niczego po sobie nie pokazał, zdumienie, jakie odmalowało się na obliczu ucznia, sprawiło mu niemałą satysfakcję. Od czasu do czasu- pomyślał- nie zaszkodzi dać młodym nieco do myślenia." |
agunia96 dodał: 15 I 2014, 22:50:02 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Halt uśmiechnął się ze smutkiem. Horace... Szczery i prostolinijny. Horace, któremu obca jest zawiść, który odrzuca wszelkie podstępne knowania. Gdybyż na tym świecie istniało więcej ludzi takich jak on, a mniej osobników podobnych do mojego brata- pomyślał. Przykro mu było to stwierdzić, jednak musiał przyznać, iż bez wątpienia świat byłby wówczas lepszy." |
agunia96 dodał: 15 I 2014, 22:45:56 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Czas płynął… aż któregoś dnia dziadek zaczął się dopytywać, co też stało się z jego „ein topfem” w puszce? Hm…… tajemniczy eintopf powędrował do szafki ściennej… .ale także do tylnego i nieodwiedzanego rzędu produktów." |
agnieszka3201 dodał: 13 I 2014, 13:50:53 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Następna porcja czereśni, po przygotowaniu której wyglądałam jak pracownica rzeźni miejskiej, wylądowała w garnku przygotowując się do bycia „marmelade”. Marmelade, ponieważ miałam słowiańską fantazję, okrasiłam musem jabłkowym i truskawkami i tak powstał dżem, który także zdobył podium „Mistrza Świata”." |
agnieszka3201 dodał: 13 I 2014, 13:50:21 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Misja polegała na całkowitym obraniu czereśniowego drzewka z owoców. Oczywiście, moja pomoc przyszła „samobieżnie”. I gdy tak skubałyśmy, a wiaderka stawały się pełnawe, Inge poczuła zawroty głowy i bożym „przypadkiem” wprost z drabiny spadła w moje ramiona. Na co, z nasza słowiańską żywiołowością, zareagowałam dość panicznie." |
agnieszka3201 dodał: 13 I 2014, 13:50:03 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Doszłam do wniosku, że tylko na Boga mogę teraz liczyć, że w nim cała moja nadzieja, nie w lekarzu, nie w operacji tylko w nim. Pogodziłam się z koniecznością śmierci i byłam spokojna, pewna, że on da mi coś więcej niż wyleczenie nowotworu i dalsze życie na tym marnym padole. Chciałam dobrze przygotować się do śmierci, przyjąć ją ze spokojem i niewzruszoną nadzieją. Okazało się, że na dnie mej duszy paliła się żywa wiara. Powróciły wspomnienia żarliwej religijności z czasów wczesnej młodości, mojego nabożeństwa do Matki Boskiej." |
agnieszka3201 dodał: 13 I 2014, 13:21:36 |
głosy: +0 | -0 |
|