"- Czy dotąd byliśmy szczęśliwi?
- Yhm. Dopiero teraz wydaje mi się, że rozumiem. W końcu, mimo, że końca świata nie było, nasz własny bezpieczny świat rozpadł się w jednej chwili.
- Czy tego robota Cherubima, też weźmiemy ze sobą?
- Yhm.
- Jest przecież stróżem Edenu. To niezgodne z opisem w Biblii.
- My nie musimy żyć według mitów. Nasze dzieci także nie muszą nazywać się Kain ani Abel." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:41:30 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- Powiedz, jakim człowiekiem był mój ojciec?
- Był jak... sam szatan.
- Szkoda, że nie był jak Bóg... wtedy ja... mógłbym być nowym Adamem." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:38:12 |
głosy: +0 | -0 |
|
"- Bóg pragnie stworzyć świat od nowa, co? Mam nadzieję, że tym razem wyjdzie mu lepiej. Niby Bóg stworzył ludzi, najwyraźniej jednak była to nieudana próba więc próbuje wcisnąć reset.
- To nie gra komputerowa. Kiedy człowiek umrze, przychodzi koniec.
- Tak, "drugiego życia" nie będzie.
- Nie sądzisz, że zasady są okrutne?" |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:37:07 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Tak samo jak dotychczasowy człowiek jesteśmy beznadziejnie słabi." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:31:51 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Na dobre i na złe, wszędzie razem. Aż nieprzyzwoicie." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:31:14 |
głosy: +0 | -3 |
|
"On też ma w sobie coś takiego, co każe mu brać na siebie odpowiedzialność za wszystkie nieszczęścia tego świata." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:30:40 |
głosy: +0 | -0 |
|
"Myślę, że to nic złego uciec od problemów, które nas przerastają." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:29:41 |
głosy: +2 | -0 |
|
"Kiedy umierasz, tracisz wszystko. Żyjąc, masz nadzieję, że kiedyś spotka cię coś dobrego." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 22:28:42 |
głosy: +1 | -1 |
|
"a kiedy tak wpatrywałem się z bliska w meszek na jej karku, tam na przedłużeniu włosów, oprzeć się nie mogłem i językiem znaczyłem linię wzdłuż jej kręgów, dbając o to, by nie dać mojej ślinie na jej szyi wyschnąć, a zaraz potem mi się zapatrzało w jej dziurki kolczykowe, z dawien dawna nieużywane, i język mój, myśli wyprzedzając, już się w jej uchu gnieździł, a i pod uchem, a i pod drugim, i wtedy właśnie zaczynała się wiercić, już samodzielnie przedstawiając mi miejsca za śliną stęsknione, uprzejmie mnie z nimi zapoznając, dolinkę u nasady szyi, z zbiegu obojczyków wyczekującą nawilżeń, i niżej, pod obojczykami łagodne zalążki piersi, od których z wolna, z bardzo wolna, ruchem kolistym języka zataczałem spirale, nie przenosząc się z piersi na pierś, jedną pozostawiając tymczasem sam na sam z dłonią, z opuszkami palców imitujących język, zataczałem symetrycznie spirale, coraz ciaśniej okrążając utwierdzone w pragnieniu, utwardzone pragnieniem zwieńczenia jej piersią, aż sama mi je podawała niecierpliwie, abym z nimi na ustach wywoływał duchy z jej ust, duchy umarłych kochanków, które się jej w pomrukach i szeptach rwanych wydostawały na świat i strącały filiżanki ze stolików, i mierzwiły prześcieradła, i nakłaniały nas do tego, byśmy zarzucili delikatność na rzecz zachłanności, i poddawaliśmy się tym podszeptom, za nic sobie porządek mając, za nic sobie mając piony i poziomy, podłogi i sufity, za nic sobie mając światy i zaświaty, życia i śmierci, to wszystko nietrwałe, nieistotne, kiedy my oboje, objęci w posiadanie wzajemne, obojętnieliśmy na całą resztę, wszystko poza nami było resztą, my też byliśmy resztą, ważne było tylko to, co pomiędzy nami się wykluwało raz za razem, coraz szybciej, szybciej, coraz bliżej, bliżej, jeszcze." |
savor dodał: 22 VII 2009, 22:17:05 |
głosy: +1 | -1 |
|
"Na starość zdarza się to pewnie wszystkim, ale ostatnio nie ma jednego nawet dnia, bym nie myślał o śmierci. Co więcej, u mnie to nie jest sprawa ostatnich dni. Ciągnie się już od dosić dawna, od lat dwudziestych mojego życia, niemniej ostatnio zastanawiam się nad tymi kwestiami częściej niż kiedykolwiek przedtem. Chyba dzisiaj umrę - myśl ta atakuje mnie kilka razy na dzień. Niekoniecznie towarzyszy jej lęk. W młodości, owczem, czułem w takich chwilach strach, teraz jest w tym nawet pewna przyjemność. Wyobrażam sobie z najdrobniejszymi szczegółami scenę swej śmierci i to, co nastąpi potem. Zamiast odprawiania ceremonii żałobnych w kaplicy Cmentarza Aoyama chcę, żeby moją trumnę ustawiono w dużym pokoju wychodzącym na ogród. Wtedy wygodniej będzie żałobnikom, którzy przyjdą zapalić przy trumnie trociczki - wejdą bramą główną, a następnie przez wewnętrzną przejdą dalej, stąpając z kamienia na kamień po ścieżce ogrodowej. Nie zależy mi już na tym, żeby grali melodie sintoistyczne na sho i hiriki, ale nie omieszkam zamówić sobie wcześniej muzyka w rodzaju Tomiyamy Seikina, żeby zagrał "Poranny księżyc"." |
Scatebra dodał: 22 VII 2009, 21:08:35 |
głosy: +0 | -0 |
|