"Bażantami" nazywano absolwentów wyższych uczelni, odbywających obowiązkowe przeszkolenie wojskowe. Różne formy organizacyjne przybierała służba podchorążych, za każdym razem powoływani byli jednak ludzie ukształtowani, dojrzali, dwudziestokilkuletni. Na instytucję wojska patrzyli nieco inaczej niż poborowi ze służby zasadniczej.
Powieść "Jak zostałem bażantem" jest swego rodzaju pamiętnikiem pewnego pokolenia. Książka składa się z dwóch części - bo standardowe szkolenie było dwuetapowe. W części pierwszej autor, z pasją dokumentalisty, dokonuje istnej "inwentaryzacji" szeregu zabiegów, mających na celu ogłupienie młodych ludzi, zunifikowanie i uczynienie z nich karnych żołnierzy. Druga część, rozgrywająca się w jednostce liniowej, przynosi wartką akcję i dramatyczny finał. Bohater powieści staje się biernym uczestnikiem krwawej operacji zbrojnej, którą pododdział alarmowy przeprowadza poza koszarami.
Książka obfituje w humor sytuacyjny, nasycona jest dużą dawką absurdu i groteski. [edytuj opis]
Czytelnicy tej książki polecają
Niestety zbyt mało osób przeczytało tę książkę, aby móc polecić Ci inne publikacje.