Precy Jackson jest nastolatkiem z problemami - ADHD i dysleksja niemal wykluczają go z normalnego życia i sprawiają, że co roku wyrzuca się go z innej szkoły. Nie sprzyjają też zawieraniu znajomości. Kiedy Percy kończy szóstą kasę i wylatuje z kolejnej szkoły z internatem, Yancy, dzieje się coś dziwnego - zaczynają go atakować potwory, jedyny przyjaciel okazuje się satyrem, jego matka ginie. A to dopiero początek niewiarygodnych wydarzeń.
Seria o Percym zyskała już spory rozgłos i wielu fanów. Nie raz słyszałam, że książka jest niesamowita, oryginalna i w ogóle wspaniała. Sęk w tym, że nie jest. Jest schematyczna. Mamy trzech bohaterów - odważny, ale niezbyt mądry chłopak (Percy), fajtłapa, który niespecjalnie radzi sobie z obowiązkami (Grover) i mądra, planująca wszystko, ale i zarozumiała dziewczyna (Annabeth). Ach tak, Percy jest wybrańcem i osobą niezwykłą - jedynym od wieków synem Posejdona, ma niezwykłe, potężne moce. Fabuła książki opiera się o znalezienie Pioruna Piorunów i zapobiegnięcie wojnie. Jedynym oryginalnym motywem - co do którego też pewna nie jestem, bo może tylko ja nie trafiłam na tego typu książki - jest wykorzystanie w taki sposób mitologi greckiej. Fantastyka, którą zwykle czytam opiera się raczej o wierzenia nordyckie. Niestety i to oparcie o mity jest chwilami naciągane - Annabeth jest córką Ateny, a Atena jest Dziewicą według greckich wierzeń. Niby można na to przymknąć oko, usprawiedliwić mijającymi paroma tysiącami lat i tym, że wszystko mogło się w tym czasie zmienić, ale Percy cały czasu uczony jest tego, co działo się dawniej. Powtarza mu się, że to ważne, że z tego ma czerpać wiedzę i doświadczenia, a tu guzki na samym początku - przyjaciółka jest córką Ateny. Nie jedyną zresztą.
Oryginalność w książce nie istnieje, to już ustalone. Nie oznacza to, że książka jest słaba. Na korzyść "Złodzieja Pioruna" przemawia język - prosty i dynamiczny. Dialogi również są dobrze prowadzone - naturalnie, z humorem. Fabuła ma sporo zwrotów akcji, a czytelnicy na równi z bohaterami są wprowadzani w pułapki, nie mogąc przewidzieć, co będzie dalej. To wszystko sprawia, że książka jest bardzo lekką i przyjemną lekturą, można przy niej odpocząć. Trzeba też zauważyć, że jest raczej przeznaczona dla młodszego, mniej oczytanego czytelnika i jako taka znakomicie spełnia swoje zadanie - przyzwoicie napisana, ciekawa, niewymagająca. Dla mnie to już za mało, ale jestem w stanie zrozumieć zachwyt części czytelników Percy'm.
Wypadałoby napisać czy zachęcam do lektury, czy nie... I nie wiem. Jak chcecie poczytać coś lekkiego i nie wymagającego - proszę bardzo, ale pamiętajcie, że i tak nie da się uniknąć kilku facepalmów.
--------
Recenzja ukazała się również na coffee-kafes.blogspot.com