"Kłamca" jest pierwszą częścią cyklu Ćwieka, opowiadającego o losach ostaniego nordyckiego boga - Lokiego. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, wcześniej na blogu można było przeczytać recenzję drugiej części "Chłopców". Podobnie jak w "Chłopcach", "Kłamca" jest zbiorem kilku opowiadań, jednak jest utrzymany w innym klimacie.
Loki, uwolniony z lochu po upadku Valhalli, rozpoczyna nowe życie - uczciwie zarabia pierzastą walutę (określenie samego boga) pomagając aniołom sprawować pieczę nad Ziemią i ludźmi. Jego metody są dość niekonwencjonalne i nie do końca zgadzają się z tymi używanymi przez anioły. I o to chodzi, tylko dlatego może być tak skuteczny.
Opowiadania są interesujące, ale nie trzymają poziomu - są lepsze i gorsze. W każdym stopniowo poznajemy świat, w którym przyszło żyć Lokiemu. I tu pojawiają się niedociągnięcia. Ćwiek tak bardzo posunął się do przedstawiania świata bez tłumaczenia, co jest czym, aby czytelnik wszystko uznał za oczywiste i naturalne, że nie wszystko jest jasne. Nie wiadomo na przykład do czego zarabiane przez Lokiego pióra służą, po co je zbierać i czemu są cenne.
Kreacja postaci jest bardzo dobra. Wszyscy żyją, mają charaktery, emocje. Szczególnie dobra jest postać Michała, choć nie pojmuję, czemu takiego chama z niego zrobiono. Niby oczywiste, że jako anioł śmierci nie może być zbyt miły, ale e "Kłamcy" traci cechy anielskie. Zresztą nie on jeden. Żeby było dziwniej - Loki wydaje się całkiem sympatyczną, dobrą postacią, a anioły skończonymi draniami. Nie było to chyba zamierzeniem autora, co można wywnioskować, po tym ile razy Loki był nazywany kłamcą, odnoszono się do niego z pogardą i niechęcią.
Dodatkowym smaczkiem w "Kłamcy" jest na pewno mieszanka kulturowo-wierzeniowa. Prócz wyraźnych nawiązań do chrześcijaństwa i wierzeń nordyckich mamy masę pomniejszych wierzeń, trafił się nawet perski demon. Ciekawostką jest to, że anioły musiały przejąć obowiązek decydowania o tym, co dobre i należy czynić po odejściu Boga. Deizm we współczesnej literaturze fantastycznej jest coraz popularniejszy.
"Kłamca" jest całkiem przyjemną lekturą i sporo ciekawostek można w nim dostrzec, ale tylko w trakcie lektury. Później bardzo szybko odchodzi w zapomnienie - książkę skończyłam czytać tydzień temu, a aby napisać tę recenzję musiałam mocno posiłkować się notatkami powstałymi w trakcie lektury. Książka nie ma nic, co sprawiłoby, że można do niej wrócić lub specjalnie miło wspominać. No, może poza okładką. Loki dobrze wygląda.
---------------------------
Recenzja ukazała sie również na moim blogu coffee-kafes.blogspot.com